Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sentymentalna podróż, czyli jak w Osielsku pod Bydgoszczą rodziły się zalążki baseballu

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Jacek Baumgart, nauczyciel WF-u w szkole w Osielsku, od lat promował baseball wśród dzieci i młodzieży. Na zdjęciu podczas festynu z okazji 20-lecia klubu UKS Dęby Osielsko w 2014 r.
Jacek Baumgart, nauczyciel WF-u w szkole w Osielsku, od lat promował baseball wśród dzieci i młodzieży. Na zdjęciu podczas festynu z okazji 20-lecia klubu UKS Dęby Osielsko w 2014 r. Tomasz Czachorowski/Archiwum
- To były fajne czasy. Zakasaliśmy rękawy i razem z rodzicami oraz starszymi zawodnikami uporządkowaliśmy teren w samym sercu wsi. To boisko było dalekie od ideału. Graliśmy na piasku i trawie, ale mieliśmy wielką frajdę, bo zrobiliśmy je sami - mówi Jacek Baumgart, nauczyciel WF-u w szkole w Osielsku i zarazem pomysłodawca utworzenia w Osielsku klubu baseballowego.

Zobacz wideo: 70 lat bydgoskich inżynierów. Jubileuszowa wystawa UTP.

Baseball to sport popularny w USA czy na Kubie, ale w Polsce raczej niszowy. Jak to się stało, że zainteresował się Pan tą dyscypliną sportu?
Trochę zadecydował o tym przypadek. Wszystko zaczęło się w Gdańsku. Po studiach zacząłem pracę jako nauczyciel WF-u w szkole. Któregoś dnia w magazynku ze sprzętem sportowym upuściłem długopis. Wpadł mi pod szafę. Próbowałem go wyjąć i znalazłem pod szafą trzy podbijaki do palanta. Wyglądały na nowe, nieużywane, ale szybko zorientowałem się, że komuś służyły do wbijania gwoździ, bo były po nich ślady. I tak zrodziła się w mojej głowie myśl, by zainteresować dzieciaki grą w palanta, kwadranta, a potem w baseball. Dowiedziałem się nawet, że w Kutnie jest drużyna baseballowa.

W 1992 roku rozpoczął Pan pracę w szkole w Osielsku. Spodziewał się Pan wtedy, że zaszczepi wśród dzieci i młodzieży zamiłowanie do baseballu?
Nie obiecywałem sobie zbyt wiele. Miałem plan na kwadranta. To była nowość dla dzieciaków. Tyle że brakowało sprzętu. Zrobiłem więc rysunek podbijaka. Dziadek jednego z uczniów miał zakład stolarski i wykonał nam takie dwa podbijaki. Piłki palantowe były w szkole, ale raczej służyły do rzutów w lekkoatletyce. Początkowo dzieci na słowo kwadrant reagowały dość sceptycznie. Zaczęliśmy grać na małym szkolnym boisku, gdzie za płotem rosło zboże. Elementy kwadranta wprowadzałem na lekcjach WF-u i zajęciach SKS. I dzieciaki... złapały bakcyla. A że kwadrant to taka "ubejsbolowiona" wersja palanta, więc postanowiłem iść krok dalej i postawiłem na baseball.

Nikt nie czekał na wielkie inwestycje, nie myślał o pisaniu wniosków o dofinansowanie. Wiedzieliśmy, że będziemy mieć boisko, jak je sobie sami zrobimy - mówi Jacek Baumgart.

Co było dalej?
Nawiązałem kontakt z Wrocławiem. W Katedrze Gier Sportowych na AWF-ie promowano baseball, a w uczelnianym klubie działała już wtedy prężnie drużyna baseballowa. Ośrodek we Wrocławiu miał kontakty z organizacjami polonijnymi w USA i stamtąd sprowadzali używany sprzęt do gry, by pomóc drużynom w kraju. Poprosiłem ich o wsparcie. Ówczesny wójt Osielska Grzegorz Pilarski był fanem sportu i zafundował nam taki zestaw startowy: rękawice, pałki do gry, kaski, piłki, używane stroje. Cieszyliśmy się ogromnie.

Był Pan grającym trenerem, ale wtedy wiele osób kompletnie nie znało zasad gry. Nawet dla lokalnych dziennikarzy sportowych początkowo to była egzotyka...
I właśnie dlatego zależało mi na promocji tej dyscypliny. By lepiej zgłębić tajniki gry w baseball i poznać teorię treningu, pojechałem nawet na kurs dla trenerów do Milicza. To był rok 1993. Zajęcia prowadzili wtedy doświadczeni instruktorzy i wykładowcy, nawet z tytułami doktorskimi. Ku mojemu zaskoczeniu byłem tam sam, więc jako jedyny uczestnik kursu zostałem dobrze wyszkolony (śmiech).

W 1994 roku powstał klub - UKS Dęby Osielsko, któremu stuknie w tym roku 27 lat. Jak to się stało, że zawiązał się klub?
Pomysł wyszedł ode mnie, ale w tamtym czasie mogłem liczyć na wsparcie wielu życzliwych ludzi. Trzeba było to jakoś sformalizować, bo jako klub łatwiej można było pozyskiwać środki finansowe z Polskiego Związku Baseballu i Softballu czy z ministerstwa. Najpierw powstał więc jednosekcyjny Klub Baseballa Dęby Osielsko, a dopiero potem UKS Dęby Osielsko. Jego pierwszym prezesem został Andrzej Osicki. Dziś klub ma dwie sekcje baseballową i pływacką.

Ponad 100 osób przewijało się w różnych kategoriach wiekowych. Dzieciaki wręcz ustawiały się w kolejce, by odbijać piłkę - mówi Jacek Baumgart.

Obecnie Osielsko dysponuje jednym z lepszych boisk baseballowych w kraju. To efekt wieloletniej pracy działaczy klubu, rodziców i samych zawodników oraz samorządu gminnego, no i GOSiR-u, który obecnie zarządza obiektem. A jak było w latach 90. ubiegłego wieku?
Nikt nie czekał na wielkie inwestycje, nie myślał o pisaniu wniosków o dofinansowanie. Wiedzieliśmy, że będziemy mieć boisko, jak je sobie sami zrobimy. I tak też się stało. Zapał był wtedy ogromny. Zaangażowali się rodzice i zawodnicy. Za sprawą Gminnego Zakładu Komunalnego wyrównano teren, ktoś z mieszkańców udostępnił ciągnik, rodzice użyczyli własne kosiarki do trawy, ktoś inny zorganizował piasek. I tak przy ul. Centralnej w miejscu, gdzie kiedyś były stawy, a potem nieużytki, gdzie podrzucano nawet śmieci, wyrosło to nasze pierwsze boisko do gry w baseball.

Jakie były reakcje wśród dzieci, rodziców i mieszkańców?
To boisko było dalekie od ideału, bo graliśmy na trawie i piasku, ale mieliśmy frajdę, bo zrobiliśmy je własnymi rękami. Początkowo wytyczyliśmy je prowizorycznymi siatkami przytwierdzonymi do słupków. Ale to był nasz sukces, bo w Polsce grało się wtedy głównie na taśmy. To nimi ograniczano boisko, a my mieliśmy nawet płot homerunowy, czyli gdy piłka została wybita poza ogrodzenie boiska był pełen obieg i wszystkie cztery bazy zdobyte. Z czasem dużego wsparcia udzieliła nam firma Hirsch-Pol z Osielska, która przez lata wspierała finansowo rozbudowę boiska i utrzymanie drużyn klubowych.

Dzieci wtedy bardzo chętnie garnęły się do gry, czyli pomysł chwycił...
To prawda. Ponad 100 osób przewijało się w różnych kategoriach wiekowych. Dzieciaki wręcz ustawiały się w kolejce, by odbijać piłkę. Zaczynaliśmy od młodzików, potem teeballistów (od 6. roku życia). No i sukcesy zaczął odnosić pierwszy zespół. Dużym wzmocnieniem było dołączenie do drużyny Kubańczyka Jose Manuela Travieso. Sporo się zresztą od niego nauczyłem. W 2001 r. wygraliśmy II ligę i awansowaliśmy do pierwszej. Jose został wtedy pierwszym trenerem, a ja byłem jego asystentem i zajmowałem się głównie grupami młodzieżowymi. Potem było wicemistrzostwo Polski seniorów, a w 2004 r. największy sukces zespołu Hirsch-Pol Dęby Osielsko, czyli złoty medal mistrzostw Polski.

W 2015 r. wycofał się Pan z działalności w klubie. Dlaczego?
Uznałem, że nadszedł czas, by przekazać pałeczkę innym, młodszym. Postanowiłem więcej czasu poświęcić rodzinie, bo przez wiele lat byłem praktycznie gościem w domu. Praca w szkole do tego wyjazdy w weekendy na mecze i turnieje. Sporo tego było. Czas zwolnić i odpocząć.

Największe sukcesy Dębów Osielsko

  • W 2000 r. połączona drużyna Dębów Osielsko i Centaurów Warszawa wygrała Little League Baseball, zdobyła mistrzostwo Europy i pojechała do Arizony na finałowy turniej o mistrzostwo świata.
  • Drużyna seniorów przez 27 lat istnienia klubu zdobyła 11 medali mistrzostw Polski (złoty w 2004 r., 8 srebrnych i 2 brązowe).
  • Baseballiści z Osielska 5-krotnie startowali w europejskich pucharach (2005 r, 2006 r., 2008 r., 2017 r., 2019 r.).
  • Pierwszy zespół Dębów zdobył też w 2016 r. Puchar Polski seniorów.
  • Wiele sukcesów i medali odniosły też grupy dziecięce i młodzieżowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo