Do czego może doprowadzić przedrozwodowa furia? Przykład podzielonej na pół rodziny Brzezińskich dowodzi, że złość i zemsta nie mają żadnych granic. W brzydkie sprawy dorosłych włączane są dzieci.
<!** Image 2 align=right alt="Image 110072" sub="Ryszard Brzeziński (na zdjęciu z prawej) nie może się pogodzić z ucieczką żony. Sąd powierzył mu opiekę nad nie-letnimi synami, ale on chce ukarania żony. Składa na nią donosy do prokuratury. Nie godzi się z umorzeniami spraw. / Fot. Tomasz Szatkowski">Brzezińscy przez 20 lat uchodzili za wzorową rodzinę. Ona urodziła mu sześcioro dzieci. On dbał, by rodzina miała z czego żyć. Nie dało się wyżywić osiem gąb z uprawy roli i hodowli świń, wziął się więc Brzeziński za fuchy budowlane. Raz miał pracę w Warszawie, innym razem wyjeżdżał do Niemiec. I nagle, 2 lata temu, całe
życie mu się rozjechało.
- Wracam z Niemiec do domu, a żony nie ma. Zostawiła na pastwę losu dzieci i inwentarz. Do kochanka uciekła - wyrzuca z siebie całą boleść.
Brzezińska zapewnia, że kochanka nie ma i nie zostaje mężowi dłużna. - Pieniędzy, które mąż zarabiał, nie widziałam na oczy. Przebimbał je z kochanką. Kurczaki też jej woził. Kazał nam zabijać po cztery, pięć. Zabierał i wyjeżdżał. A jak nie chciałam mieć z nim seksu po innej babie, to mnie 4 metry za włosy ciągnął.
<!** reklama>- Ona to wymyśliła - Brzeziński zaprzecza opowieściom żony.
Słowa „seks” i „kochanek” przewijają się w ich wzajemnych oskarżeniach. Zajmuje się nimi miejscowa policja i prokuratura. W małej miejscowości na skraju województwa ucieczka matki od nieletnich dzieci jest sporą sensacją. - A mi się widzi, że te ludziska zgłupieli na stare lata - kwituje zachowanie Bukowskich sąsiad. Śledczy też nie mają wątpliwości: Brzezińskimi kierują silne emocje. Źle, że w swoje sprawy wciągają dzieci. Manipulują, zmuszają je do fałszywych zeznań.
- Podział mamy w rodzinie - przyznaje Brzeziński. - Dwie córki udało się żonie przekabacić. Ja im na luźny tryb życia nie pozwalałem. Jak przyszedł do nieletniej kawaler, to nie dawałem mu zostać na noc. A żona nic przeciw swobodzie seksualnej małoletnich córek nie miała. Do dziś nie wiem, kto jest ojcem 2-letniej wnuczki. Córka urodziła ją w wieku 16 lat.
<!** Image 3 align=left alt="Image 110072" sub="Mieczysław Kawałkowski jest przekonany, że Brzezińskiemu dzieje się krzywda. Dlatego mu pomaga. / Fot. Tomasz Szatkowski">- Prawda jest taka, że mąż znęcał się nade mną i dziećmi psychicznie i fizycznie. Dostał za to wyrok - przekonuje Brzezińska. Wynajmuje teraz pokój w Warszawie. U wdowca, który jest krewnym jej zięcia. Do męża nie wróci. - Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Córki, gdy skończyły 18 lat, też od niego uciekły - dodaje.
Małżonkowie stoją teraz
po przeciwnych stronach
barykady. Po jednej stronie barykady - matka i dwie pełnoletnie córki. Po drugiej - ojciec z dwoma niepełnoletnimi synami. Dwoje najstarszych dzieci, Grzegorz i Justyna, nie zamierza mieszać się do wojny rozwodzących się rodziców. Założyło własne rodziny, chce spokoju. - Ja nie rozumiem zachowania mamy. Zostawiła nas i poszła. Od tego czasu ani razu się do mnie nie odezwała - żali się Justyna. Pomaga ojcu i braciom w gospodarstwie. Gotuje obiady.
Po synach, 17-letnim Mariuszu i 16-letnim Sławku, widać, że mają do matki żal. - Mama powiedziała, że może mnie wziąć do siebie pod warunkiem, że będę jej oddawał zarobione pieniądze - mówi Mariusz. Od poniedziałku do piątku pomaga ojcu przy remontach stołecznych mieszkań. Zarobionych pieniędzy matce nie odda. - Wystarczy, że pieniądze brata zabrała - mówi z wyrzutem.
Sławek miał przyznane z PZU odszkodowanie za wypadek. Jechał wtedy razem z matką, ale to on bardziej ucierpiał. - Matka mu te pieniądze zabrała - mówi ojciec, a Sławek potakuje. Twierdzi, że przez matkę, o mały włos, nie wyleciał ze szkoły. - Ona mnie tylko raz w tygodniu do szkoły puszczała. Zmuszała do robienia obrządku w gospodarstwie, a sama ciągle gdzieś wyjeżdżała. Od września do 11 grudnia 2007 r., gdy mama nas zostawiła, opuściłem w szkole 400 godzin - mówi. Miał na półrocze kilka jedynek, ale zabrał się ostro do nauki i wszystko nadrobił. Dziś jest w trzeciej klasie gimnazjum. Godzi naukę z pracą w gospodarstwie. Wstaje o 5 rano, o 7 jedzie do szkoły.
Brzezińska twierdzi, że syn kłamie pod dyktando ojca: - Na chuliganów chłopaków chowa, złych rzeczy uczy. Jak skończą 18 lat, też od niego uciekną.
Tak samo uważa jej córka, Urszula: - Ojciec przekupuje braci. Kupił im skuter. Oni się go boją. Nawet ukrywają przed nim to, że się z nami kontaktują.
U Urszuli mieszka teraz jej siostra. Ta z nieślubnym dzieckiem. Dzień po tym, jak skończyła 18 lat, zabrała córeczkę i... uciekła od ojca.
- I jeszcze mnie okradła. Zabrała 20 kilo wieprzowiny z lodówki i 300 zł. Żona po nią przyjechała - oburza się Brzeziński. To jemu, po ucieczce żony sąd powierzył opiekę nad nieletnią wówczas córką i wnuczką. Wniósł wtedy pozew o ustalenie ojcostwa, wskazując dwóch podejrzanych - 80-latka i młodzieńca z okolicy.
- Żonie odebrano też prawo do opieki nad małoletnimi synami - Brzeziński pokazuje sądowy dokument. - A wtedy chłopcy opowiedzieli, co działo się w domu, gdy mnie nie było - dodaje. Obaj bracia podchwytują wątek: - Mama dawała nam samochód. Pozwalała jeździć w nocy. Jak przyjechaliśmy przed północą, to w domu jeszcze była libacja - opowiada jeden z nich. Miał wtedy 14 lat, jego brat - 13 . Sławek twierdzi, że widział też przez okno seksualną scenę. Starszy pan miał mu wtedy dać 50 zł, by wyszedł z domu i zrobił obrządek. Nie wiedział, że ciekawski małolat podejdzie pod okno.
- Insynuacje, że siostra mogła pójść do łóżka z 80-letnim starcem i że to on może być ojcem jej dziecka są obrzydliwe - uważa Urszula. - Wiem, że ojciec je rozgłasza. Znam jego kłamstwa na pamięć. Pisze je do policji i prokuratury. Jesteśmy potem przesłuchiwane, a sprawy - umarzane. Mnie się wydaje, że ojciec jest chory. I mści się za to, że mama od niego odeszła. Tylko dlaczego miesza w to ludzi, którzy nam pomagali? Ten
80-letni pan,
którego ojciec podejrzewa o romans z moją siostrą, pomagał nam, gdy ojciec wyjeżdżał, nie zostawiając pieniędzy na życie.
- Za darmo im nie pomagał. Żona mu córkę stręczyła! - upiera się przy swoim Brzeziński. Skierował w sprawie domniemanego stręczycielstwa doniesienie. W styczniu otrzymał z Prokuratury Rejonowej w Rypinie zawiadomienie takiej treści: „Odmawia się wszczęcia śledztwa w sprawie nakłaniania córki M. Brzezińskiej do prostytucji - wobec tego, iż czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego”.
Brzeziński nie daje za wygraną: - Wszystkie sprawy są umarzane, bo żona i córki mają konszachty z policją. Wyciąga zdjęcie córki siedzącej obok miejscowego policjanta. - Zrobiono je na dyskotece - twierdzi. - A to oznacza, że łączą ich
bliższe stosunki.
- Nie tylko miejscowi policjanci interweniowali, gdy mąż bił i urządzał awantury - tłumaczy Brzezińska. Warszawską policję też wzywała. - Mąż o 6 rano podjechał pod mój blok. Walił w parapety i krzyczał: „Wyjdź k.... Prędzej cię zabiję, niż dostaniesz rozwód” .
- Sama zadzwoniła. Zaprosiła mnie i Mariusza na swoje imieniny. Kupiliśmy kwiaty, prezent, a ona wezwała policję. Syn jest świadkiem. Przyjechali mundurowi, wysłuchali nas, kazali odejść.
- Chciałabym, żeby ten człowiek dał mi wreszcie spokój. Uciekłam, bo to był kat. Wniosłam o rozwód i podział majątku. I to go boli. Dostaję teraz telefony w stylu: „K... nic nie dostaniesz z gospodarstwa”. Kasa zawsze była dla mojego męża najważniejsza. Jak urodziłam pierwsze dziecko, chciał dostać za mnie posag, ale rodzice byli biedni. Harowałam na jego gospodarstwie jak wół - wspomina Brzezińska. - Razem stawialiśmy budynki gospodarcze, hodowaliśmy świnie i bydło. Ten 80-latek, któremu mąż tak urąga, był eksporterem cielaków. Na moim podwórzu był skup. Dostawałam 5 zł od cielaka.
Brzezińska ma dość oskarżeń o kradzieże: - Mąż twierdzi, że zabrałam mu pieniądze za ciągnik i z ubezpieczenia. Wciąż powtarza sąsiadom, że żona jest dziwką i złodziejką. Wykończył mnie psychicznie. A konto bankowe mieliśmy wspólne i za coś trzeba było żyć. Przedstawiłam śledczym rachunki i wszystkie sprawy umorzyli. Tę, dotyczącą kradzieży mięsa przez córkę - też.
Głos w sprawie
Pomoc sąsiedzka
W walce z policją R. Brzeziński ma wsparcie sąsiada. Mieczysław Kawałkowski często bywa w sądach i prokuraturze. W ubiegłym roku zatrzymała go policja.
- To ma związek ze sprawą pana Brzezińskiego - twierdzi Kawałkowski. - Wiedziałem, że sąsiadowi dzieje się krzywda, bo policjanci mają inne kontakty z jego żoną i córkami. Poszedłem do prokuratora. Poprosiłem, by to zbadał, bo dochodzi do poplecznictwa. Sprawy Brzezińskiego są tendencyjnie umarzane. Prokurator obiecał porozmawiać z komendantem. I to się na mnie odbiło. Zostałem fałszywie oskarżony o uszkodzenie samochodu niejakiego M. Udowodniłem, że były to wcześniejsze uszkodzenia. W wypadku, o którym policjanci dobrze wiedzieli. M. już został przez sąd ukarany. Policjantom też nie popuszczę.