Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sedes będzie na oku miejskich kamer

Wojciech Mąka
Nie ustaje wojna o szalety publiczne w Bydgoszczy. Miasto szykuje nowy przetarg i myśli o tym, żeby w szaletach zamontować... kamery.

Nie ustaje wojna o szalety publiczne w Bydgoszczy. Miasto szykuje nowy przetarg i myśli o tym, żeby w szaletach zamontować... kamery.

<!** Image 3 align=none alt="Image 198567" >

W mieście jest osiem publicznych toalet. Po wygranym przetargu - od stycznia br. - zarząd nad nimi przejęła łódzka firma „LE-MO”. Firma za prowadzenie toalet dostaje od miasta 350 tysięcy złotych rocznie. Miasto „z biletów” do szaletów dostaje 55 tys. zł.

Oferta „LE-MO” była tańsza o 100 tys. zł od propozycji bydgoskiej firmy, która prowadziła bydgoskie przybytki przez ostatnie osiemnaście lat.

<!** reklama>

Klejem w zamki

Już od samego początku ktoś próbował ostro uprzykrzyć łodzianom prowadzenie interesów w Bydgoszczy. Szalety zaczęto dewastować w spektakularny sposób. Na placu Wolności przecięto rurę, doprowadzającą wodę do toalet, tak sprytnie, że obsługa nie zauważyła spadku ciśnienia, ale woda przez kilka dni lała się do studzienki inspekcyjnej.

W szalecie na Wyspie Młyńskiej pozrywano przewody elektryczne, mimo że były pod napięciem. Duża toaleta przy Pod Blankami też została uszkodzona - ktoś zalepił klejem wszystkie zamki.

Do kabiny bez plecaków

- Betonowanie pisuarów czy sedesów wcale się nie skończyło - opowiada Monika Lenik, szefowa LE-MO. - Już wszędzie zwracamy się o pomoc...

W szalecie przy Broniewskiego na Błoniu w ostatni piątek poprzecinano zbrojone przewody, doprowadzające wodę do pisuarów. Spłuczki pozalewano klejem. - Praktycznie nie ma dnia, żeby w Bydgoszczy czegoś nie zniszczono - mówi Lenik.

Z powodu uszkodzeń szalet przy Mickiewicza była zamknięty przez dwa dni. Tydzień temu wrzucono beton do pisuarów na placu Piastowskim. Zarządzający szaletami mówią, że pojawiły się nawet groźby pod adresem obsługi toalet.

- Zdecydowaliśmy się wprowadzić zakaz wnoszenia plecaków do kabin - mówi Lenik. - Wszyscy normalni obywatele rozumieją problem i tak robią, my mamy pewność, że nikt w plecaku nie wnosi na przykład betonu...

Po interwencjach Lenik, niektóre szalety zaczęły być regularnie kontrolowane przez strażników miejskich. Na Błoniu szaletem zainteresował się też policyjny dzielnicowy. Kłopot w tym, że szacunkowa wartość zniszczeń wynosi poniżej 200 zł, więc policja nie podejmuje śledztwa.

Termin przetargu nieznany

Niebawem miasto ogłosi nowy przetarg. - Na pewno nie wycofamy się z Bydgoszczy, będziemy startować, za dużo inwestycji nas ten rok kosztował - zapowiada Lenik.

Właścicielka łódzkiej firmy spotkała się w ratuszu z Hanną Pawlikowską, dyrektorem wydziału gospodarki komunalnej.

- Postanowiliśmy dokumentować wszelkie dewastacje w miejskich szaletach - mówi Pawlikowska. - Rozważamy też zainstalowanie kamer monitoringu. Przedstawię taką propozycję zastępcy prezydenta miasta.

Jak mówi dyrektor wydziału gospodarki komunalnej, daty przetargu jeszcze nie wyznaczono.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty