https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rząd dał 11 złotych dodatku. Za jego przyznanie trzeba jednak zapłacić... 10 zł

12 tysięcy bydgoszczan jest potencjalnie uprawnionych do odebrania dodatku energetycznego. Na razie zgłosiło się po niego tylko sto osób. Trudno się dziwić...

Idea była szczytna. Posłowie wymyślili sposób, by ułatwić osobom niezamożnym opłacanie rachunków za prąd. Forma jego wykonania woła jednak o pomstę do nieba. Na „obdarowanych” nakłada takie obowiązki, że może się odechcieć tego miłosierdzia państwa, a urzędników, którzy muszą to rozporządzenie wykonać - z założenia skazuje na gniew obywatela.
[break]

Obowiązujące od początku tego miesiąca przepisy umożliwiają składanie wniosków o zryczałtowany dodatek energetyczny. - Otrzymać go mogą osoby z przyznanym dodatkiem mieszkaniowym, które przedstawią też umowę z dostawcą energii elektrycznej i mieszkają tam, gdzie dostarczany jest prąd - wyjaśnia Regina Politowicz, dyr. Wydziału Zdrowia, Świadczeń i Polityki Społecznej UM Bydgoszczy. - Każdy wniosek wiąże się jednak z opłaceniem decyzji administracyjnej 10-złotową opłatą skarbową.

To kuriozalne, bo wysokość dodatku dla osoby samotnej to... 11 złotych 36 groszy miesięcznie. Teoretycznie jeden wniosek powinien wystarczyć na 6 miesięcy, ale praktyka bywa różna, bowiem powiązany z nową dopłatą dodatek mieszkaniowy jest wystawiany też na określony okres, a może się okazać, że te miesiące się nie pokrywają. I wtedy może zostać miesiąc albo dwa uprawnień... - Co gorsza, stawki dodatku energetycznego zostały podane tylko do kwietnia i również z tego powodu nie możemy wydawać decyzji na pół roku - tłumaczy dyrektor Politowicz.

Do piątku w ratuszu złożyło wnioski około 100 bydgoszczan z 12-tysięcznej grupy potencjalnie uprawnionych. Nie wiadomo, ile z nich zrezygnowało z powodu tych utrudnień, a ile nie spełnia wszystkich warunków (wypłatę dostanie tylko ta osoba, która ma dodatek mieszkaniowy i wystawioną na siebie fakturę na prąd).

W urzędzie mówią, że cały problem wziął się z niedopatrzenia. Podjęto inicjatywę poselską o nowej dopłacie, ale już nie znowelizowano ustawy o opłacie skarbowej (która zwalnia z ekstrakosztów za dodatek mieszkaniowy, ale za energetyczny już nie). Szefowa wydziału poinformowała nas, że w ratuszu zastanawiają się z prawnikami, czy nie ma jakiejś możliwości formalnej zwolnienia z tej opłaty osób żyjących w ubóstwie. Tymczasem urzędnicy już spotykają się z dużym niezadowoleniem petentów. - Sami widzimy, że to absurdalna sytuacja, ludzie się denerwują, że to my każemy im płacić częściej.

A sprawa i dla nich jest karkołomna. Rządowe fundusze przekazywane muszą być właśnie za pośrednictwem gminy, ale na ich „obsługę” praktycznie nie dołożono pieniędzy. - Zadanie to jest skomplikowane, na dobrą sprawę powinny się nimi zająć dwie dodatkowe osoby - komentuje dyrektor wydziału.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
ASX
Państwo PO. Jedna ręka daje, a druga zabiera.
I trzeba się trochę napisać i nachodzić, żeby zarobić... złotówkę z groszami, a jak ktoś ma rodzinę, to nawet ponad 5 zł... ;)
To jest po to, żeby się ludziom w głowach nie poprzewracało z "dobrobytu", a urzędnicy mieli robotę. W ramach "walki z bezrobociem". ;)
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski