MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ryby udusiły się w osadzie

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
W Kanale Bydgoskim, niedaleko ulicy Spacerowej, wczoraj znowu pływały martwe ryby. Wędkarze twierdzą, że to przyducha.

W Kanale Bydgoskim, niedaleko ulicy Spacerowej, wczoraj znowu pływały martwe ryby. Wędkarze twierdzą, że to przyducha.

<!** Image 2 align=right alt="Image 120402" sub="Ryby w Kanale Bydgoskim w ostatnich dniach masowo zdychały z kilku powodów. - Jednym z nich jest to, że jakość wody jest zatrważająco niska - mówi pan Mieczysław, który mieszka w pobliżu Kanału / Fot. Tadeusz Pawłowski">W poniedziałek, o czym informowaliśmy, podczas napełniania Kanału Bydgoskiego wodą, unoszący się z dna osad zabił dziesiątki ryb. Świadkowie twierdzili, że ryby zginęły, ponieważ kanałem przepływały barki. Podejrzewali również, że do wody dostały się toksyczne substancje z oczyszczalni.

Okazuje się jednak, że ryby zginęły, ponieważ poziom tlenu w wodzie osiągnął krytyczną wartość 3,8 mg na litr. Dlaczego tak się stało?

Kiedy budowano kanał, miał on spełniać wyłącznie funkcję transportową. Dlatego nie został wyposażony w urządzenia umożliwiające natlenienie wody (jazy). Kanał ma tylko śluzy. W latach 70., wbrew protestom, zbudowano oczyszczalnię ścieków. Przez lata stosowano różne technologie i różne substancje dostawały się do wody.

<!** reklama>- Badania jakości wód Kanału Bydgoskiego prowadzone są przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Na ich podstawie stwierdzono, że ich jakość jest zła i nie odpowiada normom. O pozaklasowym charakterze decyduje kryterium fizykochemiczne i mikrobiologiczne. Ostatnio na 20 badanych parametrów - aż 30 procent odpowiadało V klasie jakości. Przekroczenie norm wykazywały wskaźniki tlenowe, biogenne i zasolenie (...) - wyjaśnia Ludgarda Iłowska, z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu Zarządu Zlewni Noteci w Bydgoszczy.

Okazuje się, że z dna kanału trzeba usunąć aż 65 tysięcy metrów sześciennych osadu.

Na to, co stało się w miniony poniedziałek, miała też wpływ awaria śluzy na Czyżkówku. Spadała zasuwa, poziom wody obniżył się znacznie do 20 cm poniżej minimum. Zasuwę, natychmiast naprawiono i rozpoczęto wyrównywanie poziomu wody. Szlak został zamknięty dla żeglugi.

Niestety, nie udało się zapobiec śnięciu ryb. Zbyt wiele czynników negatywnych zbiegło się w chwili awarii: wysoka temperatura wody i powietrza, niedotlenienie, małe przepływy i znieczyszczenie wody.

Jednak większość ryb, prawdopodobnie, uratowano. - Jakieś dwie trzecie udało się nam ześluzować do Brdy - zapewnia Arkadiusz Nicpoń, dyrektor biura Zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego. - Te które pojawiły się wczoraj, były zbyt słabe. Pokutuje to, co stało się trzy dni temu. Chcieliśmy wyłapać je do sieci, ale poziom wody był zbyt niski.

Zarzucenie sieci spowodowałoby ponowne poruszenie osadu, który mógłby zabić jeszcze więcej wodnych organizmów.

Warto dodać, że kanał nie był zarybiany od wielu lat, między innymi dlatego, że w sierpniu i we wrześniu na powierzchni wody gromadzi się gęsta rzęsa. Wtedy także dramatycznie spada zawartość tlenu w wodzie.

- Przy tak niskim stanie wody martwimy się też o ryby z górnej części kanału - zdradza Arkadiusz Nicpoń.

Przypomnijmy, że jesienią br. na zlecenie Miejskich Wodociągów i Kanalizacji rozpocznie się bagrowanie i oczyszczanie Kanału Bydgoskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski