https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Tomaszem Drogowskim, fanem reprezentacji Anglii

Krzysztof Wypijewski
Od kilkunastu lat należy pan do oficjalnego klubu kibica reprezentacji Anglii. Dziś wieczorem będzie pan zapewne jedynym Polakiem trzymającym kciuki za przyjezdnych. To musi być dziwne uczucie...

Od kilkunastu lat należy pan do oficjalnego klubu kibica reprezentacji Anglii. Dziś wieczorem będzie pan zapewne jedynym Polakiem trzymającym kciuki za przyjezdnych. To musi być dziwne uczucie...

<!** Image 3 align=none alt="Image 197990" sub="Tomasz Drogowski (w środku) z fanami Anglii z... Norwegii. ">

Nie traktuję tego w tych kategoriach. Po prostu: jestem kibicem reprezentacji Anglii, którą we wtorek czeka kolejny mecz. To wszystko. A wracając do pytania, to muszę sprostować, że nie będę jedynym Polakiem na Stadionie Narodowym, który będzie kibicował Anglikom. Jadę do Warszawy z moim dziewięcioletnim synem Maksymem.<!** reklama>

To nie będzie pana pierwszy mecz, w którym Polacy zmierzą się z Anglikami...

Pierwszy miał miejsce w 1996 roku na Wembley, gdy biało-czerwoni przegrali 1:2. Już wtedy nie emocjonowałem się golem Marka Citko, a trafieniami Alana Shearera. Potem były jeszcze dwa mecze eliminacyjne do mistrzostw świata 2006: najpierw w Chorzowie, potem w Manchesterze. Za każdym razem ponownie było 2:1 dla wyspiarzy.

Ilu angielskich fanów zawita dziś do Warszawy?

Około 2,5 tysiąca.

Czy angielskich kibiców straszy się polskimi chuliganami?

Nie. Tradycyjnie przed meczem wyjazdowym odbyło się w Londynie spotkanie dla kibiców, w których udział wzięli m.in. przedstawiciele federacji piłkarskiej, policji oraz ministerstwa spraw zagranicznych. Była też pani specjalizująca się w tematyce polskiej. Mówiła, jak zaplanować wolny czas, co zwiedzić. Polecała szczególnie Muzeum Powstania Warszawskiego. Przestrzegała przed piciem piwa w miejscach publicznych i przechodzeniem przez ulicę w niedozwolonych miejscach. Mówiła, że polska policja jest mniej tolerancyjna od brytyjskiej i bardzo łatwo dostać mandat.

To w Anglii nie przechodzi się na pasach?

Anglicy przechodzą przez ulicę gdzie popadnie. Na czerwone światło też rzadko zwracają uwagę.

Przejdźmy do meczu. Po rozgromieniu San Marino 5:0 nastroje na Wyspach Brytyjskich są z pewnością wyśmienite?

Większość podkreśla, że z Polską będzie zdecydowanie cięższy bój, ale i tak wygra Anglia. Chociaż da się też słyszeć opinie, na przykład Alana Shearera, że będzie remis 1:1.

W ekipie Roya Hodgsona zabraknie m.in. kontuzjowanych Theo Walcotta oraz Franka Lamparda...

Zgadza się, ale w Anglii nie ma paniki z tego powodu. Jest wielu piłkarzy, którzy mogą grać na wysokim poziomie. Czytałem w poniedziałkowym „The Sun”, że Hodgson może wystawić nawet pięciu nowych zawodników w porównaniu ze składem, który grał przeciwko San Marino.

A co brytyjska prasa pisze o reprezentacji Polski?

Najczęściej wymienia się nazwisko Roberta Lewandowskiego, który zabłysnął w Borussii Dortmund. Poza tym zwraca się uwagę, że Polacy preferują grę z kontry. Sztab trenerski zapewnia jednak, że będzie na to przygotowany.

Przed każdym meczem z Anglią, w Polsce wspomina się spotkania z 1973 roku, gdy biało-czerwoni najpierw pokonali wyspiarzy w Chorzowie 2:0, a potem odnieśli „zwycięski” remis 1:1 na Wembley...

W Anglii nikt o tym już nie pamięta. Wspomnienia odżywają tylko przy okazji meczów z Niemcami, które wyspiarze traktują bardzo prestiżowo.

Jaki wynik pan dziś typuje?

Teoretycznie każdy rezultat jest możliwy. Anglia to taka drużyna, która potrafi pokonać w świetnym stylu silnego rywala, by po paru dniach męczyć się ze słabeuszem. Zwycięstwa Polaków jednak dziś nie przewiduję, ale remis mnie nie zdziwi.

Dziękuję za rozmowę.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski