Rosjanka podczas sobotniej rywalizacji w turnieju WTA 1000 Mutua Madrid Open pokonała Ukrainkę Łesię Curenko 6:4, 6:2 i awansowała do 1/8 finału.
Po zakończonym meczu pokonana, przy siatce nie podała ręki zwyciężczyni., co czyni się zwyczajowo, ale Rosjanka w pełni rozumiała, co jest spowodowało taką decyzję.
- Rozumiem, że ukraińskie tenisistki mają wiele powodów, aby nie podawać nam ręki. W pełni to rozumiem i jest jak jest. Cieszę się, że przynajmniej mi odmachała - powiedziała na konferencji prasowej Kasatkina.
W świecie sportu echem odbiła się decyzja organizatorów Wimbledonu, którzy pod naciskiem WTA po roku nieobecności przywrócili do turnieju zawodników i zawodniczki z Rosji i Białorusi. Tenisiści i tenisistki oraz cały sztab szkoleniowy z tych krajów muszą tylko podpisać deklarację, w której publicznie nie popierają inwazji na Ukrainę i dodatkowo będą występować pod neutralną flagą oraz nie mogą przyjmować żadnych funduszy od państwa.
Kasatkina otwarcie przyznała, że podpisała tę umowę. Podczas rozmowy z dziennikarzami podkreślała, że jej kariera jest dla niej najważniejsza.
Tenisistka już rok temu otwarcie przeciwstawiała się inwazji Rosji na Ukrainę i mówiła, że wojnę trzeba jak najszybciej zakończyć. Oprócz tego podpadła wadzom, ponieważ przyznała się, że jest w związku partnerskim z łyżwiarką figurową - Natalią Zabijaką. Prezydent Władimir Putin niezwykle sceptycznie odnosi się do propagowania w Rosji odmienności seksualnej.
