
Brama Ogrodu Botanicznego UKW zamknięta na głucho, bo trwa zimowa przerwa, ale nie znaczy to, że jego pracownicy mają wolne. Zaczynają powoli wiosenne porządki.

- No, może wiosennymi bym ich nie nazwał, to jednak za szybko, ale kiedy grabię trawę, czuję ożywczy zapach ziemi, zupełnie jak wiosną, a kiedy zrywam źdźbła trawy dla naszych papużek, są świeże, soczyste - mówi Jarosław Mikietyński, który otworzył dla nas bramę ogrodu. A w nim sensacje: ptasi trel, kwitnące od czerwca róże, kwitnąca leszczyna, która poczuła wiosnę, na figowcu jędrne owoce.

- To ciekawe, że figi w ogóle się pojawiły, bo to roślina z krajów basenu Morza Śródziemnego, tymczasem u nas nawet zimą, bez okrycia ma się dobrze. Zresztą w tym sezonie nie zabezpieczyliśmy dotąd żadnych roślin, także tych egzotycznych - wyjaśnia Jarosław Mikietyński. - To mogłoby im zaszkodzić - kiedy na zewnątrz w słońcu jest ponad 20 stopni, pod otuliną tworzy się mikroklimat, który pobudza roślinę do rośnięcia, a wtedy nawet mały przymrozek może być zagrożeniem.

Leszczyna, wypuszczając kwiaty, pospieszyła się o jakieś 3 tygodnie, podobnie kalina wonna. Kiełki wypuściły już tulipany, żonkile, piwonie. Mróz, który być może jeszcze przyjdzie, uszkodzi rośliny, co na pewno je osłabi. Na szczęście zalążków kwiatów nie ma jeszcze na drzewach owocowych. Za to brak ujemnych temperatur dokucza zbożom ozimym, rzepakom, bo te do prawidłowego rozwoju potrzebują mrozów, nie kilkugodzinnych przymrozków.