Spis treści
Wzrosty giełdowych cen ropy mogą niepokoić, szczególnie użytkowników samochodów w Polsce. Europejczycy jeżdżą bowiem dzięki paliwom produkowanym na bazie drożejącej ropy Brent. Wczoraj po godz. 17.00 surowiec ten kosztował już powyżej 80 dolarów za baryłkę, ale wieczorem nastał czas korekt. W Nowym Roku może nas jednak czekać cenowy Armagedon. Wyjaśniamy dlaczego.
Polityka oddziałuje na zróżnicowanie cen surowców
Na rynku paliw Europie jest dość nietypowa sytuacja: drożeje baryłka Brent i tanieje amerykańska ropa WTI, choć jeszcze niedawno ceny surowca w obu gatunkach spadały. Skąd mogą się brać te rozbieżności?
– Sytuacja polityczna i gospodarcza nie wyjaśnia tego zjawiska w sposób oczywisty. To może oznaczać ponadstandardowy wpływ polityki na ceny tego surowca. W praktyce jest to zła wiadomością dla europejskich kierowców, bo paliwo do ich aut wytwarzane jest na bazie ropy Brent – komentuje Juliusz Bolek, przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.
Juliusz Bolek zwraca też uwagę na wzrost cen gazu w Europie. Połączenie tych wzrostów wskazuje, że energia z paliw kopalnych w Europie rośnie – kończy ekspert.
Warto też dodać, że giełdowe ceny ropy cechują się ostatnio wyjątkową niestabilnością, w związku z decyzją polityczną kartelu OPEC+, którego przewodnie państwa zdecydowały się kontynuować strategię dalszych redukcji wydobycia. Z umowy wyłamała się co prawda Angola, ale inne państwa, które nie były zadowolone z ograniczeń tj. ZEA i Nigeria na razie czekają z podjęciem dalszych kroków.
Na stacjach kupimy paliwo w takich cenach
Na razie średnie ceny paliw utrzymują się na stabilnym poziomie obserwowanym od kilku tygodni. Dziś od rana benzyna 95 kosztuje 6,29 zł za litr, a olej napędowy można kupić za 6,49 zł za litr. Tani jest też gaz. LPG to z kolei wydatek rzędu 2,94 zł/l. Jednak przy dość trwałym trendzie wzrostowym, nie da się utrzymać zbyt długo tak niskich cen.
Przez piratów rośnie popyt na ropę. To musi się źle skończyć
Ropa drożeje i będzie drożeć nie tylko ze względów politycznych, w tym działalności państw zrzeszonych w kartelu OPEC+. Jak zwraca uwagę radca prawny Robert Nogacki, właściciel Kancelarii Prawnej Skarbiec, wszystkie główne linie statków ogłosiły zmianę tras, aby uniknąć ataków Houthi na Morzu Czerwonym. – W związku z tym wiele statków płynących do USA nie będzie mogło przepłynąć Kanałem Sueskim i zostaną skierowane przez Przylądek Dobrej Nadziei wokół kontynentu afrykańskiego – napisał mec. Nogacki na portalu Facebook.
– Przewoźnicy oceaniczni doświadczyli 300 proc. wzrostu kosztów ubezpieczenia i odnotują 20 proc. wzrost zużycia paliwa. Odległość wokół Afryki jest nie tylko znacznie większa, ale statki nie mogą zwalniać, ponieważ będą już spóźnione aż o dwa tygodnie. Wskazania dla kursów spot z dnia 1 stycznia przewidują podwyżkę cen kursów (podwojenie) na wschodnim wybrzeżu – komentuje radca prawny Robert Nogacki.
Jeśli sytuacja się nie zmieni, to znów wzrośnie zapotrzebowanie na olej napędowy, który jest głównym paliwem używanym przez wielkie transportowce. A to oznacza dalszy wzrost cen ropy.
