Robokasjerki trochę odsapną?

<!** Image 3 align=none alt="Image 207251" sub="Kupując bądźmy uprzejmi dla kasjerek, wykonują ciężką, słabo opłacaną pracę [Fot. thinkstock]">

Kasjerki w marketach mają ściśle określone normy skanowania produktów do wykonania. Jeśli ich nie wypełnią, otrzymują nagany i kary finansowe.

Związkowcy z WZZ „Sierpień 80” ogłosili sukces w negocjacjach z siecią handlową Tesco. Tamtejszym kasjerkom obniżono limity skanowań z 1500 na 1250 na godzinę. Oznacza to, że teraz - aby wyrobić się w nałożonym limicie - kasjerka musi przeskanować jeden produkt w ciągu ok. 3 sekund. Wcześniej miała na to 2,4 sekundy.

<!** reklama>

- Udało się nam to dopiero po prawie 3 latach, pod groźbą strajku. Dla nas ważne jest to, że teraz czas skanowania nie będzie jedynym kryterium, według którego oceniana jest praca kasjerów - tłumaczy Patryk Kosela, rzecznik związku.

Nawet po zmianie zasad wykonanie normy graniczy z cudem. A kasjerek w bydgoskich marketach jest po prostu za mało. - Wczoraj robiłem zakupy w Tesco i czynne były tylko dwie kasy i jedna samoobsługowa, która ciągle się zacinała, bo ktoś coś źle naciskał. A do nich spora kolejka zirytowanych kupujących. Gdy rozmawiałem z kasjerką, powiedziałem, że tak nie może być i chcę porozmawiać z kierownikiem. Powiedziała, że to nadaje się prasy, bo kierownik siedzi w Krakowie i ma gdzieś, co się dzieje w Bydgoszczy. No to dzwonię - skarżył się wczoraj nasz Czytelnik.

- W tej chwili kasjerka zatrudniona w sklepie Tesco w Warszawie zarabia nawet o 25 procent więcej niż kasjerka wykonująca podobną pracę w sklepie w Rzeszowie - powiedziała w wypowiedzi dla „Dziennika Polskiego” Elżbieta Jakubowska z NSZZ Solidarność w Tesco. Jak dodała, uważa, że takie różnice powinny zniknąć. Będą jednym z tematów, jakie wkrótce pracownicy zamierzają poruszyć.

Tyrają za trzech

- Najłatwiej zaoszczędzić na pracownikach. Proszę sobie wyobrazić, że 10 lat temu zatrudniano trzy razy więcej pracowników w marketach. Dziś pracy jest więcej, a pracowników jest trzy razy mniej. Nic więc dziwnego, że normami i limitami chce się wymusić oszczędności - uważa Jan Dopierała, przewodniczący sekcji handlu NSZZ „Solidarność”.

Jak informuje „Dziennik Polski”, w hipermarketach Tesco klienci będą od czasu do czasu widywać plakaty związkowców, nawołujące klientów do zaniechania wyścigów przy kasie. Związkowcy zgodnie twierdzą, że powodem długich kolejek nie jest powolna praca kasjerek, lecz ich zbyt mała liczba.

Paradoksalnie w krytykowanych często za warunki pracy dyskontach sytuacja kasjerek wydaje się być o wiele lepsza niż w hipermarketach.

- Wynika to z tego, że jak w dyskoncie robi się kolejka, to kolejne miejsce przy kasie zajmują pracownicy, którzy wcześniej wykładali towar. W marketach są kasjerki i więcej ich nie będzie, nikt ich nie zastąpi ani nie przyjdzie, by pomóc - uważa Jan Dopierała.

W „Biedronce” nie liczą

W sieci sklepów „Biedronka” nie funkcjonują żadne normy lub limity dotyczące szybkości skanowania towarów przez pracowników sklepów. Dodamy, że system operacyjny, dostępny w naszych sklepach, umożliwia tworzenie raportów czasu skanowania towarów przy poszczególnych kasach. Taki raport jednak ani nie stanowi podstawy do rozliczenia pracy kasjerów, ani nie wskazuje na jakiekolwiek normy skanowania, dowiedzieliśmy się w biurze prasowym sieci.

- U nas stosowane są indywidualne kryteria, określane po spotkaniu z menadżerem, który dostosowuje je do zaawansowania pracownika. Inne kryteria obowiązują doświadczonych pracowników, a inne - początkujących - tłumaczy Dorota Patejko, rzecznik sieci Auchan.

Sieci, które ustalają normy skanowania, zastrzegają, że dotyczy to tylko krytycznych momentów, w których jest najwięcej kupujących. gdy klientów jest mniej, norm nie da się i tak wyrobić.

Kasjerki jak automaty

1500 produktów na godzinę musiały zeskanować kasjerki w Tesco

teraz norma wynosi 1250 produktów

normy nie dotyczą kasjerek w sieci w Wielkiej Brytanii