Siedem lat - tyle na powrót do finału Ligi Mistrzów czekał Robert Lewandowski. Tyle też na ponowny triumf w tych rozgrywkach czekał Bayern Monachium. W niedzielę obie passy zostały przerwane, dzięki zmianie w wyjściowej jedenastce.
Od pierwszej minuty Bayern kontrolował przebieg spotkania. Mistrzowie Niemiec nie tylko dominowali posiadanie piłki, ale i stwarzali sobie świetne okazje - w szczególności Robertowi Lewandowskiemu. Polak najpierw próbował strzału z pół obrotu, a potem trudnego strzału głową, ale w pierwszym przypadku zatrzymał go słupek, a w drugim Keylor Navas.
Bohaterem spotkania został wychowanek PSG Kinsley Coman. Przed ogłoszeniem składów wydawało się, że od pierwszej minuty wybiegnie Chorwat Ivan Perisić, ale trener Bayernu Hansi Flick zdecydował się postawić na Francuza i się nie zawiódł. W 59. minucie Coman wykorzystał świetną wrzutkę Joshua Kimmicha i strzelił jedyną bramkę w tym spotkaniu.
Paryżanie obudzili się po straconej bramce, ale nie wiele mogli zrobić. Zarówno Neymar jak i Kylian Mbappe zawiedli swoich kolegów i nie zaoferowali nic prócz przebłysków.
Dla Bayernu był to szósty triumf w najważniejszych europejskich rozgrywkach. Tylko Real Madryt (13) i AC Milan (7) mają więcej, a Liverpool tyle samo. Oprócz sukcesu drużynowego Lewandowski zgarnął też koronę króla strzelców z 15 golami na koncie. Napastnik Bayernu został też czwartym Polakiem, który wygrał Ligę Mistrzów. Wcześniej dokonali tego Zbigniew Boniek, Józef Młynarczyk i Jerzy Dudek.
