Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewia mody w klasie

Dominika Kucharska
Kilkunastocentymetrowe obcasy, krótka spódniczka, czerwone pasmo opadające na czoło, a pod pachą podręcznik... Wizerunkową swobodę młodzieży niełatwo złamać szkolnym statutem.

Kilkunastocentymetrowe obcasy, krótka spódniczka, czerwone pasmo opadające na czoło, a pod pachą podręcznik... Wizerunkową swobodę młodzieży niełatwo złamać szkolnym statutem.

<!** Image 3 align=none alt="Image 196420" sub="Ważne, żeby szkolny ubiór nie odciągał uwagi od tego co istotne, czyli od nauki - mówi Iwona Waszkiewicz, szefowa Wydziału Edukacji Urzędu Miasta. Na zdjęciu uczniowie VII LO (Fot.: Dariusz Bloch)">

Gdzie przebiega granica? - Jeżeli uczennica zakłada spódniczkę przypominającą opaskę, która nieopacznie zsunęła się z głowy, to pół żartem, pół serio obiecuję, że pożyczę jej gustowny fartuszek, kupiony na stoisku pod rondem - mówi Janusz Kitajgrodzki, dyrektor Zespołu Szkół nr 7. - Dawno temu specjalista od prawa powiedział mi, że między uczniem a szkołą jest podobna umowa do tej między pracownikiem a zakładem pracy. W obu przypadkach strój powinien być dostosowany do miejsca. Wolność wolnością, ale szkoła to nie jest wesoły okręt. Krzykliwy ubiór nie pomaga w skupieniu się na nauce.

<!** reklama>

W statutowych zapisach, odnoszących się do wizerunku ucznia, przeważa słowo „stosownie”. W praktyce bywa różnie, a już na pewno różnorodnie. Wariacje w stylizacjach na dobre rozkręcają się na etapie gimnazjum. - W szkole podstawowej można nad tym łatwiej zapanować. Potem wyzwanie robi się poważniejsze. Zabraniamy farbowania włosów, malowania paznokci i mocnego makijażu. Ma być schludnie i niekrzykliwie - mówi nam Agata Szumińska, dyrektorka Gimnazjum nr 7.

Nie wszystko można jednak usunąć tak szybko jak cień z powiek. Burzę skrajnych opinii w pokojach nauczycielskich wciąż rozpętują, m.in., dredy na głowie ucznia. - Kilka osób w naszej szkole ma taką fryzurę, ale to nie jest wielkim problemem. Nie sądzę, aby włosy miały wpływ na zachowanie. Jeśli granice pewnych norm są przekraczane, to oczywiście nauczyciele zwracają uczniom uwagę, ale takie sytuacje zdarzają się u nas rzadko - mówi Adrian Sajna, wicedyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 6.

Do obcinania dredów nie ma zamiaru zmuszać także Mariola Mańkowska. Dyrektorka I LO zaznacza natomiast, że nie życzy sobie, aby takich fryzur na głowach jej uczniów przybywało w trakcie roku szkolnego. Niemile widziane są również włosy w kolorach niestandardowych, na przykład czerwonym. Uczennice „jedynki” od września w szafie zostawiają też buty na niebotycznych obcasach i koturnach. - Od początku roku szkolnego prowadzimy akcję „Bezpieczne obuwie”. Kolejna sprawa to ubiór. Brzuch i ramiona w szkole powinny być zakryte. Nowe zasady dotyczące wyglądu to odpowiedź na to, co zdążyłam zaobserwować na szkolnych korytarzach - mówi pani dyrektor.

Zwolenniczką pełnej swobody w wyglądzie uczniów nie jest także Iwona Waszkiewicz, szefowa Wydziału Edukacji UM. - Nie chodzi o wprowadzanie nakazu noszenia białych bluzek i granatowych spódniczek. Ważne, żeby szkolny ubiór nie odciągał uwagi od tego, co istotne, czyli od nauki. Jeżeli młody człowiek skupia się głównie na tym, żeby zaimponować kolegom nowymi butami czy modną koszulką, to mijamy się z celem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!