Polska - Estonia wynik meczu 5:1. To był pogrom
Wygrać pewnie i bez kontuzji - takie cele przyświecały reprezentacji Polski przed czwartkowym półfinałem. Nie wszystko poszło jednak po myśli selekcjonera Michała Probierza. Autor bramki na 1:0 czyli Przemysław Frankowski nie wyszedł na drugą połowę, ponieważ poczuł ból w nodze. Potem uraz zgłosił jego zmiennik Matty Cash.
Nasza drużyna miała wręcz przytłaczającą przewagę w meczu z 123. drużyną rankingu FIFA. Okoliczności też sprzyjały. Od 27 minuty Estonia biegała w dziesiątkę z powodu czerwonej kartki dla Maksima Paskotsiego w konsekwencji dwóch żółtych.
Polska rozbiła Estonię po przerwie, gdy podwyższyli kolejno Piotr Zieliński (głową), najładniej ze wszystkich Jakub Piotrowski, a potem samobójczo Karol Mets i na koniec Sebastian Szymański.
Z kim Polska zagra finał baraży o Euro? Walia na wyjeździe!
- 26 do 1 w strzałach. 675 podań Polacy i 123 Estonia. 74 do 26 w posiadaniu piłki. 17 do 0 w rzutach rożnych - wyliczał tuż przed doliczonym czasem Mateusz Borek komentujący mecz dla TVP Sport.
Teraz poprzeczka idzie jednak znacznie w górę. We wtorek (26 marca) o godzinie 20:45 Polska zagra w Cardiff mecz o wszystko. Walia bez problemów ograła znacznie silniejszą Finlandię. U siebie o tej samej porze zwyciężyła 4:1. Strzelali wyłącznie piłkarze z Premier League i Championship.
- Na razie wyjechaliśmy z garażu. Teraz zaczyna się wyścig. Pojedźmy do Niemiec - zaapelował podczas transmisji Robert Podoliński.
Pełen nadziei przed finałem pozostaje Piotr Zieliński. - Mieliśmy przetarcie z Walią dwa lata temu w Lidze Narodów. To silny, agresywny zespół, grający fizyczną piłkę. Mamy jednak na tyle jakości, że jestem dobrej myśli. Stać nas na to byśmy tam wygrali - powiedział pomocnik w rozmowie z reporterką TVP Sport.
Piłkarz meczu: Nicola Zalewski
Atrakcyjność meczu: 7/10
Najlepsze memy o meczu Polska - Estonia. Mame nie teraz, rus...
