Matty Cash chce... spróbować polskiej wódki
Przed piłkarzem Aston Villi czwarty mecz w reprezentacji Polski. Matty Cash przyznaje, że od początku złapał dobry kontakt z Czesławem Michniewiczem. - Uwielbiam go! Kiedy przyleciał do Anglii, mieliśmy bardzo sympatyczną rozmowę. Myślę, że przekonał go do mnie sernik bez rodzynek, który sam przygotowałem (śmiech). To naprawdę fajny człowiek, dobry trener - mówi 24-latek w rozmowie z Sebastianem Staszewskim z Interii.
Dla Casha żadnym problemem nie jest presja oraz fakt, że Stadion Śląski zapełni się w komplecie. Ze Szwecją na trybunach zasiądą ok. 54 tysiące fanów. - Gdy reprezentujesz swój kraj, musisz wiedzieć o oczekiwaniach kibiców. Ale przecież po to zostajesz piłkarzem, aby występować w takich meczach, jak ten ze Szwecją. Nie mogę się go doczekać... Wiem, że cała Polska zasiądzie przed telewizorami, na stadionie w Chorzowie będzie komplet. Wierzę, że zagramy dobrze i awansujemy. Bo mamy piłkarzy, których na to stać - przekonuje.
Dla prawego wahadłowego biało-czerwonych to bez wątpienia bardzo ważne spotkanie, również ze względów rodzinnych. A w przypadku awansu na mundial w Katarze, Cash pokusił się o ciekawą deklarację. - Do Chorzowa przyjeżdża z Anglii cała moja rodzina: mama, tata, brat, ciocia. Przylatują już w poniedziałek. Więc jeśli awansujemy, na pewno będzie impreza. I na niej spróbuję w końcu... polskiej wódki!
źródło: Interia.pl
MŚ 2022 w GOL24
Reprezentacja. Polska - Szwecja. Optymalny skład reprezentac...
