Dotychczasowa praktyka firm ubezpieczeniowych była dość jasna
[break]
- ubezpieczenie samochodu - OC, AC, NW - nie będzie miało mocy prawnej, jeżeli kierujący pojazdem spowodował wypadek pod wpływem alkoholu. Odpowiednie zapisy znajdowały się w umowie.
Było to tak powszechne, że wiele osób uznało taki zapis za obowiązującą normę prawną. Nic bardziej błędnego…
Klauzula w przetargu
Ostatnio na rynku pojawiły się oferty ubezpieczenia od skutków wypadku spowodowanego przez… pijanego kierowcę. Ubezpieczycieli zaczęli o taką ofertę pytać głównie właściciele firm posiadających samochody służbowe.
Niektóre samorządy i gminne spółki „klauzulę alkoholową” zaczęły umieszczać w warunkach przetargu na ubezpieczenie służbowych aut. W Bydgoszczy na razie samorządowcy nie posunęli się tak daleko. Nie ma także chętnych indywidualnych klientów, którzy pytaliby o takie ubezpieczenie.
Sprawdziliśmy. W rozmowach telefonicznych z niektórymi ubezpieczycielami padało kilka pytań - ile samochodów jest w firmie, ilu pracowników nimi jeździ i... czy któryś oficjalnie leczy się na chorobę alkoholową, czy korzysta z pomocy ośrodków wsparcia. Ubezpieczenie jest droższe od standardowego mniej więcej o ok. 10 procent, o ile firma ma zniżki za bezszkodowość.
- Takie warunki ubezpieczenia może dopuścić jedynie „szybka i telefoniczna” firma ubezpieczeniowa - mówi agent jednego z potentatów ubezpieczeniowych w Polsce. - Wiadomo, że chodzi o walkę o klienta. Tyle że dochodzi do absurdu, bo niebawem zaczniemy się ubezpieczać od morderstwa…
Policja: - To nie nasza sprawa
„Klauzula alkoholowa” w żaden sposób nie jest zabroniona. Policji ona też nie interesuje.
- Nie wnikamy w rozliczenia i zapisy umowy między ubezpieczającym a ubezpieczanym, warunki umowy nie są naszą sprawą - mówi Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Ubezpieczyciel często występuje do nas o dokumenty dotyczące wypadku, stan trzeźwości kierowcy. Udostępniamy je i to wszystko.
Bo dostosowują się do rynku
Problem ubezpieczenia od picia za kółkiem trafił nawet do Polskiej Izby Ubezpieczeń. Izba praktyk nie potępiła. W oficjalnych wypowiedziach Marcin Tarczyński, analityk PIU, stwierdził, że organizacja nie może ingerować bezpośrednio w umowy między towarzystwami a innymi podmiotami. Przypomniał także, iż towarzystwa ubezpieczeniowe z zasady nie zgadzają się na takie klauzule.
Problem - zdaniem PIU - leży w tym, że „klauzulę alkoholową” wprowadzają firmy organizujące przetarg na ubezpieczenie swoich aut, a towarzystwa jedynie się do niej dostosowują.