- Jesteśmy smutni, bo chcieliśmy zagrać w finale. Zrobiliśmy wszystko, co było możliwe, ale nie byliśmy skuteczni pod bramką rywali, a oni byli bardzo skuteczni. Odpadliśmy z honorem - podkreślał Solari, choć jego słowa trudno uznać za coś innego, jak nadrabianie miną. "Królewscy" do rewanżu przystępowali w roli faworyta. W pierwszym meczu półfinałowym zremisowali na Camp Nou 1:1 i nawet bezbramkowy remis dawał im przepustkę do finału. To Barcelona musiała wygrać.
i wygrała. Po dwóch bramkach Luisa Suareza i samobójczym trafieniu Raphaela Varane'a.
- Musimy kontynuować nasze działania, które prowadzą nas do zwycięstw. Porządek, oryginalność, kreatywność… Wszystko, co mieliśmy dzisiaj, plus skuteczność. Ze smutkiem wracamy do domów. Daliśmy z siebie wszystko aż do końca, dominowaliśmy, więc ten wynik nas boli - dodał trener Realu.
Barcelona swojego przeciwnika w finale pozna w czwartek. Będzie nim Valencia lub Betis. W pierwszym meczu tych drużyn na Estadio Benito Villamarin w Sewilli padł remis 2:2. A kolejne El Clasico już w sobotę, tym razem ligowe. Znów na Santiago Bernabeu.
Solari: Gdy Real gra z Barceloną, to Hiszpania staje się stolicą światowego futbolu