Sejm uchwalił przepisy dotyczące upadłości konsumenckiej. Nowe prawo wchodzi w życie od nowego roku.
<!** Image 2 align=right alt="Image 100168" sub="Na rynku jest wiele firm oferujących kredyty, ale nie wszyscy mogą korzystać z ich ofert. Czasami lepiej upaść konsumencko Fot. Tadeusz Pawłowski">To przełom, jakiego oczekiwało wiele osób. Od nowego roku każdy będzie mógł zgłosić do sądu (koszt - 200 złotych) wniosek o ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Dotyczy to także wierzycieli. Nie podoba się to opozycji, która jeszcze na sejmowej sali obrad ostro protestowała przeciwko nowym rozwiązaniom. - Mówiło się, że intencją ustawy jest wyprowadzenie z szarej strefy tych osób, które utraciły płynność finansową i zdolność do regulowania swoich zobowiązań kredytowych. Ale te przepisy dadzą przewagę instytucjom finansowym, które będą mogły wymuszać upadłość na konsumentach - protestował poseł Wiesław Janczyk z PiS.
- Mamy na głowie windykatorów wynajętych przez ADM i energetykę. Staramy się też spłacać dwie pożyczki, które wzięliśmy, aby oddać długi - mówi pani Barbara z Jachcic. - Męża i moje zarobki są skromne, ja utrzymuję się z dorywczej pracy, czasem wyjeżdżam na zbiór owoców do Niemiec, mąż na czarno pracuje w warsztacie. Nie możemy pracować oficjalnie, bo wszystko zabraliby windykatorzy, a z czegoś musimy żyć. Każda możliwość uwolnienia się od zadłużenia jest dla nas dobra. Po prostu wiem, że z naszymi zarobkami, wiekiem - jesteśmy koło 50. i wykształceniem - niepełne średnie, nigdy nie znajdziemy pracy, która pozwoli nam spłacić długi.
<!** reklama>Ale nie każdy będzie mógł skorzystać z oddłużenia. Jeśli ktoś pił w pracy i został z niej wyrzucony, albo sam zrezygnował - sąd nie zajmie się sprawą. Podobnie będzie, jeśli w toku postępowania okaże się, że część majątku dłużnik ukrył przed syndykiem. Trzeba też przekonać sąd, że za trudne położenie odpowiada splot niekorzystnych okoliczności (długotrwałe bezrobocie, ciężka choroba), wtedy ten rozłoży spłatę zadłużenia na 5 lat, zapewniając spokój i ochronę przed windykatorami. Wysokość rat zostanie ustalona po sprzedaży całego majątku, który dłużnikowi pozostał, ich wysokość będzie dostosowana do możliwości finansowych „upadłego” konsumenta. Jeśli raty będzie on spłacał regularnie, po 5 latach resztę zadłużenia sąd umorzy. Przez ten czas jednak dłużnik nie będzie mógł robić zakupów z odroczonym terminem płatności lub na kredyt.
Później zacznie nowe życie... bez dachu nad głową. Możliwość zlicytowania mieszkania lub domu dłużnika bowiem to największa zmiana, którą wprowadza ustawa. - Nie spodziewałbym się zalania rynku tanimi mieszkaniami licytowanymi przez syndyka. Praktyka uczy, że Polak potrafi i sądzę, że dłużnicy zrobią wszystko, żeby na poczet spłaty zadłużenia nie zlicytowano im nieruchomości - uważa Janusz Nowak, prezes Bydgoskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości.