https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ratuj rannego!

zbigniew juchniewicz
Każdy kandydat na kierowcę musi obowiązkowo przejść kurs udzielania pierwszej pomocy. Jednak gdy przychodzi do wykazania się wiedzą w tym zakresie, nie wszyscy wiedzą, jak się do tego zabrać.

Każdy kandydat na kierowcę musi obowiązkowo przejść kurs udzielania pierwszej pomocy. Jednak gdy przychodzi do wykazania się wiedzą w tym zakresie, nie wszyscy wiedzą, jak się do tego zabrać.

<!** Image 3 align=none alt="Image 195660" sub="Każdego roku na polskich drogach ginie ponad 4 tysiące osób - wiele z powodu za późno udzielonej pomocy [FOT.: THINKSTOCK]">Nie każdy też takiej pomocy chce udzielać. A to najczęściej właśnie od osób postronnych zależy, czy ofiara wypadku przeżyje.

Dowodem na panującą znieczulicę jest akcja policji, która miała miejsce na początku sierpnia. Polegała ona na zaaranżowaniu wypadku i zbadaniu, ilu kierowców się zatrzyma i udzieli pomocy lub chociażby zgłosi, że zdarzył się wypadek. <!** reklama>

W ciągu trzech godzin zatrzymało się 216 kierowców, 40 powiadomiło służby ratownicze, a kilkudziesięciu, niestety, minęło miejsce zdarzenia, nie próbując nawet udzielić jakiejkolwiek pomocy. Jedną z przyczyn takiego zachowania jest rozproszenie odpowiedzialności - kierowcy liczą na to, że po prostu zajmie się tym ktoś inny. Nie chcą problemów, zeznań i straty czasu. Istnieje też obawa o to, że ich umiejętności nie są wystarczające, w wyniku czego nieumyślnie mogą doprowadzić do pogorszenia się stanu osoby poszkodowanej.

Jak wynika z badania przeprowadzonego w 2010 roku przez ExxonMobil, aż połowa ankietowanych stwierdziła, że nie umiałaby przeprowadzić reanimacji. Kierowcy boją się też pociągnięcia do odpowiedzialności karnej za spowodowanie ewentualnego uszczerbku na zdrowiu. Tymczasem w świetle prawa lepiej udzielić jakiejkolwiek pomocy, choćby nieumiejętnie, niż nie udzielić jej wcale. - To właśnie przez zaniechanie można ponieść konsekwencje. - mówi Agnieszka Kaźmierczak z serwisu producenta komunikatora dla kierowców o zdarzeniach na drodze Yanosik. - Od zwykłego śmiertelnika, nieposiadającego wiedzy, jaką dysponują ratownicy, ustawodawca nie wymaga niczego ponad jego siły.

Najważniejsze jest działanie w dobrej wierze i wykonanie czynności pomocniczych najlepiej jak się potrafi. Punktem wyjścia zawsze jest powiadomienie pogotowia ratunkowego. Dyspozytor przyjmujący zgłoszenie na pewno udzieli nam telefonicznych wskazówek. Udzielenie pomocy w pierwszych minutach po wypadku jest bardzo ważne, bo to właśnie one decydują o tym, czy ofiara przeżyje. Nie ma czasu na zastanawianie się nad tym, czy na przykład robiąc masaż serca połamiemy komuś żebra. One i tak się zrosną. Lepiej jest więc je złamać, niż skazywać kogoś na śmierć z obawy przed zrobieniem mu krzywdy.

(Oprac. na podstawie creandi.pl)

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski