Od strony organizacyjnej obiekt, na którym rozgrywane były mecze, czyli "Emirates Arena" w Glasgow naprawdę zrobił na mnie wrażenie. Dwa korty meczowe z trybunami, zaplecze zlokalizowane na pięciu piętrach, każda z 12 drużyn miała swój pokój do wypoczynku, szatnię oraz pokój do pracy z fizjoterapeutą. Wszystko było zorganizowane na najwyższym poziomie. Niestety brakowało kibiców do zapełnienia tak sporej hali. Mieliśmy swoich najwierniejszych fanów, czyli fanklub Agnieszki Radwańskiej, który jest z nami i nas wspiera w każdym meczu reprezentacji, co bardzo doceniamy. Można było zobaczyć niewielką grupę Polaków mieszkających w Szkocji. Wydaje się, że organizatorzy poza świetnym przygotowaniem do imprezy, niestety nie zadbali wystarczająco o reklamę tak dużego wydarzenia. Na kortach można było zobaczyć czołowe tenisistki. Na wielkich szlemach kibice czekają kilka godzin w kolejce, żeby móc kupić drogie bilety i wejść na obiekt, a w Glasgow 80% miejsc było pustych. Nawet Polacy mieszkający w Glasgow nie wiedzieli, że taka impreza jest rozgrywana. Miejmy nadzieję, że w przyszłości to się poprawi, bo doping fanów z Polski potrafi niesamowicie ponieść.
Jedną z atrakcji dla drużyn było spotkanie z legendarną Billie Jean King. O ile przyznajmy szczerze, nazwa Billie Jean King Cup nie jest łatwym, krótkim ani chwytliwym hasłem dla rozgrywek damskich reprezentacji, to sama była tenisistka jest niesamowicie charyzmatyczną postacią. Zawdzięczamy jej powstanie organizacji tenisowej kobiet, znanej jako WTA (Women’s Tennis Association) i najpierw pojawienie się pierwszych wynagrodzeń za zwycięstwa w damskich turniejach, a później ich ogromny wzrost. W wieku prawie 80 lat wciąż aktywnie działa dla promocji kobiecego sportu i zniesienia różnic w zarobkach kobiet i mężczyzn.
Na koniec, od strony sportowej, pozostał niedosyt wynikowy, bo bardzo chcieliśmy się dostać do półfinałów. Tym razem to się nie udało, losowanie było bardzo trudne. Z punktu widzenia rankingów nasze szanse były żadne, ale dzięki zwycięstwom Magdy Linette w każdym z meczów miałyśmy do końca szanse na zwycięstwo. Dla mnie była to okazja do zmierzenia się z liderką rankingu deblowego i na pewno wyciągnę z tego meczu lekcję dla siebie. Wracam na tour bogatsza o cenne doświadczenie i jestem dumna z całego wysiłku, który jako drużyna włożyliśmy w ten turniej.
