Trasa poniedziałkowego etapu prowadziła wokół miejscowości Wadi Al Dawasir. Długość odcinka specjalnego wynosiła 477 kilometrów, do których trzeba było doliczyć 239 kilometrów „dojazdówki”. Mimo braku szans na miejsce w czołówce tegorocznej edycji, kolejny dobry występ zanotował Jakub Przygoński. Minął linię mety na szóstej pozycji, mając okazję wykorzystać w pełni możliwości swojego samochodu, jadąc po zróżnicowanym pod względem nawierzchni terenie.
– To ponownie był bardzo szybki odcinek, w jednym miejscu przez 30 kilometrów mogliśmy trzymać pełny gaz, bez odpuszczania. Częściowo jechaliśmy po płaskim terenie, po wyschniętym jeziorze, to nie była trudna część odcinka, ale później było trochę kamieni i jazdy w kanionach. W jednym miejscu zaczęły się trudne wydmy, mieliśmy na nich problemy z widocznością przez słońce, które padało pionowo, nie było cienia, i przez to jechało się ciężej – opowiadał kierowca załogi Orlen Teamu, Jakub Przygoński.
Jadący z pilotem Timo Gottschalkiem 34-letni Polak przyznał, że jest zadowolony ze swojego tempa, mimo kilkuminutowej straty powstałej wskutek małego błędu nawigacyjnego.
– Liczyliśmy na szczęście, że się uda, niestety tak się nie stało i musieliśmy zawrócić. Mimo wszystko to był dobry odcinek, trzymaliśmy się tempa w swojej grupie, co jest dla nas najważniejsze – zakończył znajdujący się w gronie legend Dakaru Przygoński, który w generalce jest 28. Prowadzą Carlos Sainz z Lucasem Cruzem.
22. miejsce w poniedziałek zajęła druga ekipa Orlen Teamu - Czesi Martin Prokop i Viktor Chytka. Utrzymuje ona równą formę. Większość odcinków kończy w czołowej dwudziestce kierowców. Jednak na kilkanaście kilometrów przed metą Ford Raptor odmówił dalszej jazdy i czeska załoga musiała poświęcić 20 minut na naprawę samochodu.
– Do pewnego momentu to był dla nas najlepszy etap do tej pory, radziliśmy sobie bardzo dobrze i mieliśmy dobry czas. Na 400 kilometrze auto stanęło, musieliśmy wymienić korpus przepustnicy, przez co straciliśmy kilkanaście minut i ostatecznie wynik nie jest taki dobry. Czujemy jednak, że prędkość jest coraz lepsza, więc mamy nadzieję na dobre wyniki na ostatnich czterech etapach – podsumował na mecie Prokop.
We wtorek zawodnicy będą rywalizować na trasie odcinka specjalnego o długości 410 kilometrów, plus 476 trasy dojazdowej. Rywalizację rozpoczną w Wadi Al Dawasir, meta będzie zlokalizowana w Haradh. Do rywalizacji powrócą motocykliści i quadowcy, dla których poniedziałkowe ściganie zostało odwołane w związku z niedzielną śmiercią Paulo Goncalvesa.
Za informacją prasową
Jakub Przygoński: Fernando Alonso to superszybki zawodnik, ale z innej dyscypliny
