Wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel odniósł się na antenie radiowej Jedynki do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
Stwierdził, że "sytuacja na wschodniej granicy jest cały czas monitorowana przez polskie służby i tu nie można niczego zostawić przypadkowi". - Jeśli wpuścimy nielegalnych migrantów, to większość z nich ruszy w kierunku Niemiec, a ci odeślą ich do Polski i zostaniemy z milionem takich migrantów, bo Białoruś nie przyjmie ich ponownie - powiedział wicerzecznik PiS.
– Może na początek warto, skoro zarzut dotyczy, że my nie wpuszczamy przez granicę każdego, kto wyrazi taką wolę, może warto wrócić do spraw podstawowych, czym jest i czemu służy granica państwa. Otóż to nie są drzwi obrotowe, do supermarketu, to jest granica polskiego państwa i w tym wypadku również granica Unii Europejskiej i są procedury przekraczania granic, ale one na pewno nie polegają na nielegalnym przedzieraniu się poza przejściem granicznym – podkreślił.
Odniósł się także do odezwy byłych ambasadorów, którzy w swoim komentarzu napisali, że „sytuacja na granicy z Białorusią staje się dla Polski haniebna i zaczyna spełniać znamiona zbrodni przeciwko ludzkości”.
– Jeżeli tego typu pomysły, jeżeli tego typu oskarżenia padają od osób, które pełniły w poprzednich latach funkcje ambasadorów, to mogę tylko ubolewać, że ktokolwiek powierzył im taką funkcję, jeżeli nie rozumieją podstawowych interesów Rzeczypospolitej –ocenił.
Fogiel dodał, że „jednym z warunków istnienia strefy Schengen jest zdecydowane wzmocnienie granic zewnętrznych UE”.
Sytuacja na granicy
Od kilku tygodni zwiększa się liczba nielegalnych uchodźców – głównie z Afganistanu, Iraku czy Syrii – którzy chcą przekroczyć granicę Białorusi z państwami Unii Europejskiej: Litwą, Łotwą oraz Polską.
Od 2 września na terenie przygranicznego pasa w województwach podlaskim i lubelskim obowiązuje stan wyjątkowy, który obejmuje 183 miejscowości. Został on wprowadzony na 30 dni, a później jednorazowo przedłużony na kolejne 60. Oznacza to, że zakończy się w grudniu.
Rząd, uzasadniając wprowadzenie stanu wyjątkowego, argumentował, że reżim Alaksandra Łukaszenki wykorzystuje imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afganistanu w celach politycznych. Władze Białorusi mają przerzucać migrantów na granice Polski, Litwy oraz Łotwy, by wywrzeć presję na Unii Europejskiej i wymusić zniesienie sankcji nałożonych na Białoruś po sfałszowanych wyborach prezydenckich z sierpnia 2020 roku i brutalnym tłumieniu protestów.
