Ma około ośmiu - dziewięciu miesięcy, jest czarny jak smoła i jest gwiazdą. Rademenes z bydgoskiego schroniska udowadnia, jak wspaniałymi towarzyszami potrafią być zwierzęta.
[break]
Był „Nubukiem”
Kociak trafił do bydgoskiego schroniska w stanie niemal beznadziejnym.
- Cierpiał na zapalenie górnych dróg oddechowych, miał początek zmian skórnych - opisuje stan ówczesnego pacjenta dr Lucyna Kuziel -Zawalich, weterynarz pracująca m.in. w przytulisku na Osowej Górze. - Na początku nie wyglądało to dobrze i byliśmy pełni obaw o jego los.
Rademenes został odizolowany od pobratymców i rozpoczęło się leczenie.
Mody pacjent zyskał sobie nawet nieoficjalne imię „Nubuk”, bo oprócz łysego łebka i ogona jak szczotka miał spore ubytki sierści na grzebiecie. Na szczęście po kilku tygodniach kot doszedł do siebie.
- Od początku był inny od pozostałych kociaków, które są przecież z natury dość nieufne. Już podczas pierwszych badań tulił się do rąk, nawet wtedy, kiedy robiliśmy mu zastrzyki. No i tak ten mały kotek dorosłą kobietę załatwił - śmieje sie dr Kuziel -Zawalich. - Adoptowałam go, a ten odwdzięcza się miłością iście bezwarunkową. A najciekawsze jest to, że otwartością obdarza nie tylko nas - pracowników lecznicy, których widzi najczęściej...
Rademenes bowiem jest sławny ze względu na swoją działalność leczniczą.
Atmosfera bezstresowa
- Przychodzi do gabinetu kot albo pies, w drzwiach zaczyna dygotać, a Rademenes wkracza do akcji - opisuje swojego podopiecznego lekarka. - Potrafi podejść bez stresu nawet do dużego psa, widocznie czuje, że to on - kot - jest tu panem sytuacji. Wprowadza atmosferę bezstresową nie tylko wśród zwierząt, ale i ludzi. W końcu rzadko spotkać można kota, który podstawia grzbiet do głaskania ludziom widzianym pierwszy raz w życiu.
Wiele z zabiegów przeprowadzanych w lecznicach wymaga stosowania narkozy. To dzięki nim Rademenes stał się sławny. Jego zdjęcia, na których przytula się do kotów lub psów po operacjach, ogrzewając je własnym ciałem, oglądać można było w ogólnopolskich dziennikach i telewizjach.
- Specjalizuje się w pomocy zwierzakom futerkowym - żartuje dr Lucyna Kuziel-Zawalich. - Nie tylko ogrzewa je swoim ciepłem, ale i liże po łebkach czy uszach. Ta współpraca nabiera kształtów, więc może jeszcze wzbogaci swoje metody terapeutyczne.
Rademenes został „etatowym” pielęgniarzem w bydgoskim schronisku. Nie tylko zresztą pielęgniarzem - wspaniale działa na rzecz promocji pomocy podopieczym przytuliska.