https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przyszedł moment, że zaczęliśmy się bać

Przemysław Przybylski
Dla części firm kryzys jest pretekstem do obniżenia pensji czy zabrania bonusów pracownikom. W najgorszej sytuacji są osoby w małych przedsiębiorstwach, gdzie nie ma związków zawodowych.

Dla części firm kryzys jest pretekstem do obniżenia pensji czy zabrania bonusów pracownikom. W najgorszej sytuacji są osoby w małych przedsiębiorstwach, gdzie nie ma związków zawodowych.

<!** Image 3 align=right alt="Image 110131" sub="Infografika: Kamil Mójta">- Kładę kafelki u faceta i ten powiedział, że musi mi obniżyć stawkę. Powiedział, że w gazecie czytał, że mamy kryzys, to musi oszczędzać - opowiada płytkarz, Piotr Sz.

Pracodawcy wykorzystują obecną sytuację gospodarczą, by zaoszczędzić na pensjach pracowników. Według socjologów, w czasach kryzysu to najprostsze rozwiązanie. Dziś, np. w branży budowlanej, oferuje się płace o połowę niższe niż kilka miesięcy temu. Chętni do pracy są, bo kraje UE ograniczają zatrudnianie obcokrajowców, a bezrobocie nadal mamy wysokie.

- Zabrali nam darmowe karnety na basen i do siłowni. Zrozumieliśmy i nie wzbudziło to naszego niepokoju, bo w końcu sytuacja gospodarcza się pogarsza i firma szuka oszczędności. Dopiero później zaczęliśmy się bać - mówi Piotr, pracownik dużej firmy w sektorze finansowym.

Okazało się, że dyrekcja firmy pana Piotra wzywa osoby, którym kończyły się umowy o pracę na rozmowy. Część z nich została poinformowana, że nie zostanie zawarta nowa. Tym dla firmy niezbędnymi proponowano warunki finansowe gorsze od tych, które mieli dotychczas.

- Umowę można zmienić w każdym czasie za porozumieniem stron, oczywiście za zgodą pracownika. Jeżeli takie porozumienie, niekorzystne, podpiszemy, to jest ono ważne. Można pracownikowi wręczyć tak zwane wypowiedzenie zmieniające. Wówczas po okresie wypowiedzenia obowiązują nowe, mniej korzystne warunki umowy o pracę. Do upływu połowy okresu wypowiedzenia pracownik może złożyć oświadczenie o odmowie przyjęcia nowych warunków, wówczas umowa rozwiąże się z upływem okresu wypowiedzenia - tłumaczy Beata Gołębiewska z Okręgowej Inspekcji Pracy w Bydgoszczy.

<!** reklama>W dużych przedsiębiorstwach czy korporacjach pracownicy mają większe możliwości obrony przed nieuczciwymi działaniami pracodawcy, bo są w nich związki zawodowe. Gorzej mają zatrudnieni w małych firmach. „Pracuję od 2 miesięcy i do tej pory nie otrzymałem umowy o pracę. W jakim terminie pracodawca powinien zawrzeć z pracownikiem umowę?” - pyta na stronie internetowej PIP pracownik małej firmy. Prawnik inspekcji udziela wyjaśnień, które jasno pokazują, że przepisy zostały złamane i są podstawy, by domagać się podpisania umowy. Jednak w małych firmach pracownicy boją się domagać tego, co im się należy, by nie stracić pracy.

- O kryzysie zaczęto mówić kilka miesięcy temu. To ciekawe, bo mój pracodawca już od początku ubiegłego roku płacił nam pensje w ratach. Teraz jest tak samo, ale siedzimy cicho, bo każdego dnia ktoś przychodził pytać o pracę - mówi Marek, zatrudniony w małej firmie usługowej.

W 2008 r. PIP upomniała 2,6 tys. firm w całym kraju, by wypłaciły zaległe pensje. W najbliższych dwóch latach sytuacja ma się pogorszyć.

Nadchodzący kryzys może w 2009 r. przynieść zwolnienie w Polsce nawet 10-15 tys. osób zatrudnionych w przemyśle motoryzacyjnym. Zagrożeni są także agenci nieruchomości, pracownicy TP SA, a także sektora bankowego. Na przykład PKO BP zamierza zwolnić ponad 1700.

- Idę na zwolnienie lekarskie. Może zwolnią ile trzeba, a mnie zostawią - mówi Maria, pracująca w PKO BP.

Zwolnienie lekarskie nie gwarantuje uniknięcia zwolnień grupowych. Odwleka tylko wyrok w czasie, bo chroni nas przez 6 miesięcy pobierania zasiłku chorobowego i ewentualnie przez następne 3, gdy poddajemy się rehabilitacji.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski