- Jeden mój pracownik z Ukrainy obsługuje jednocześnie dwie frezarki - mówi Adam Wełna, przedsiębiorca z Mie- dzynia. - Zamówień jest masa, a pracownik z Ukrainy sam się domagał dwóch maszyn. No to dostał. Zatrudniam w sumie trzech Ukraińców i jak na razie jestem z nich bardzo zadowolony. Robota pali im się w rękach i pracują bardzo solidnie, a produkty są bez błędów...
Ukraiński w banku
Ukraińcy biorą w Bydgoszczy praktycznie każdą pracę. Od opiekunki do dzieci po kierowców wielotonowych ciężarówek. I gołym okiem widać, że jest ich coraz więcej.
W sali obsługi klientów jednego z banków przy ul. Jagiellońskiej ukraiński jest już językiem słyszanym codziennie. Pracownicy zza wschodniej granicy zakładają w Polsce konta, bo w ten sposób pracodawcy się z nimi rozliczają, wysyłają też pieniądze do domu. Na pobliskich ulicznych słupach wiszą ogłoszenia o tłumaczeniu z ukraińskiego na polski czy pomocy w pisaniu życiorysów lub wypełnianiu dokumentów.
Legendy o PESIE
O zatrudnianiu Ukraińców w bydgoskich zakładach PESA krążą już legendy.
- To rzeczywiście legendy, od jakiegoś czasu powtarzane, a nie mają nic wspólnego z faktami - zapewnia Michał Żurowski, rzecznik firmy. - Na 3,5 tysiąca naszych pracowników Ukraińców mamy może z dziesięciu. Natomiast faktycznie ten język się u nas słyszy, ale z tego powodu, że pracownicy z Ukrainy są zatrudniani przez naszych kooperantów. Siłą rzeczy więc u nas się pojawiają. Nie są jednak pracownikami zakładów PESA.
W tej jednej z największych bydgoskich firm wielką falę ukraińskich pracowników zauważono po raz pierwszy w 2015 roku. Wygląda na to, że w tej chwili w regionie Ukraińców chętnych do pracy jest rekordowo wielu.
Wojewódzki Urząd Pracy w minionym roku zarejestrował ponad 48 tysięcy oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy obcokrajowcom. Większość dotyczyła pracowników z Ukrainy. Było to aż o 63,4 procent więcej niż w 2015 roku.
W bydgoskim Powiatowym Urzędzie Pracy takich oświadczeń zarejestrowano w tej chwili ponad 11 tysięcy.
- Trzeba pamiętać, że to jedynie oświadczenia pracodawcy, czy w ślad za nim rzeczywiście zatrudniono deklarowanego Ukraińca nie wiemy, nie rejestrujemy tego - zauważa Ryszard Maciejewski, zastępca dyrektora PUP w Bydgoszczy.
Z kolei toruński pośredniak zarejestrował w minionym roku 3787 oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy obcokrajowcom - 3601 dotyczyło Ukraińców.
Kryzys ekonomiczny na Ukrainie sprawia, że zjawisko to jeszcze będzie rosnąć. O realiach życia na Ukrainie opowiadał nam niedawno piłkarz Borys Vasiutyn.
Zarabia, kto może
- Codzienność jest bardzo trudna - mówił. - Średnia pensja na Ukrainie to jakieś 4 tysiące hrywien (ok. 580 zł po dzisiejszym kursie). Tymczasem kilogram sera żółtego kosztuje 300 hrywien (43 zł), dobrej kiełbasy 250 hrywien (36 zł), a kilo kurczaka - 70 hrywien (10 zł). Wynajęcie skromnej kawalerki w Kijowie to koszt 5-6 tysięcy hrywien, a w takim, dajmy na to, Nikopolu - około 2 tysięcy. Inflacja galopuje, pensje tracą na wartości, ceny w sklepach szaleją. Buty do gry w piłkę? No, cóż... W sklepie za przyzwoite zapłacić trzeba 3 tysiące hrywien.
W Polsce pracownikom z Ukrainy, w myśl przepisów, trzeba płacić przynajmniej minimalne polskie stawki, czyli 13 zł za godzinę. Bywa, że płaci się mniej. Ale Ukraińcy najczęściej i tak pracują zdecydowanie więcej niż Polacy. Chętnie biorą nadgodziny i nocki. Wciąż pojawiają się nowe agencje, ściągające pracowników ze Wschodu.
Te legalnie działające nie pobierają wynagrodzenia od rekrutowanych pracowników. Płacą im pracodawcy zlecający usługę. Stawki są tajemnicą handlową. Obroty agencji zrzeszonych w Polskim Forum HR wyniosły w 2015 roku 3 mld 378 mln zł, co oznaczało wzrost rok do roku na poziomie 21 procent. Na wynajmie coraz więcej zarabiają właściciele mieszkań i kwater.
Nocna awantura
Ukraińcy są już obecni praktycznie w każdej sferze życia miasta, nawet tej najgorszej.
W marcu czterech Ukraińców wywołało awanturę po wyjściu z nocnego klubu na Bartodziejach. O trzeciej nad ranem zaczęli wrzeszczeć i gonić się po ulicy. Policyjne radiowozy urządziły na nich prawdziwą łapankę, blokując ulicę z jednej i drugiej strony.
- Osoby te dostały kilkusetzłotowe mandaty za zakłócanie ciszy nocnej - potwierdza podkomisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.
To oświadczenia pracodawcy, czy w ślad za nim zatrudniono Ukraińca, nie wiemy, nie rejestrujemy tego.
