
Rodziła pierwszy raz. Syn przyszedł 3 lutego na świat zdrowy, siłami natury. Tylko ona przez półtora miesiąca cierpiała z bólu. Medycy w Inowrocławiu powtarzali, że musi boleć. Tymczasem zaszyli w niej... gazik. Dziś ubezpieczyciel szpitala krzywdę uznaje, ale sprawę chce zakończyć tylko 2,5 tys. zł odszkodowania.
SZCZEGÓŁY NA KOLEJNYCH STRONACH >>>
tekst: Małgorzata Oberlan
Ważne: Tych lekóww nie zażywaj! Mogą być niebezpieczne LISTA
Polecamy: Tak karmią w więzieniach! Lepiej niż w szpitalach? ZDJĘCIA

Pani Katarzyna ma 30 lat. W lutym urodziła swoje pierwsze dziecko - synka. Z uwagi na zapalenie pępka maluszka przebywała z nim w Szpitalu Wielospecjalistycznym im. dr. Ludwika Błażka w Inowrocławiu od 3 do 18 lutego. Już wtedy zgłaszała personelowi bóle w brzuchu, kłucie, niemożność siadania na twardej powierzchni, nawet niemożność oddychania.
Ważne: Tych lekóww nie zażywaj! Mogą być niebezpieczne LISTA
Traktowana jednak był z pobłażliwością, albo lekceważeniem. Ot, pierworódka... Nie wie, że "to po prostu musi boleć". Pamięta, że ofukiwano ją słowami typu "A co pani chciała skakać po porodzie jak koza?". Z zazdrością patrzyła na inne kobiety w szpitalnej sali. Nawet te po o wiele cięższych porodach, także po cesarskich cięciach, szybciej dochodziły do siebie. A ją wciąż bolało, kłuło, rozpierało... Zalecano jej napary z szałwi i przykładanie butelki z lodem.
Polecamy: Tak karmią w więzieniach! Lepiej niż w szpitalach? ZDJĘCIA

Po opuszczeniu lecznicy było tylko gorzej. W domu odwiedziła ją pielęgniarka środowiskowa, w ramach tzw. wizyty patronażowej. Jej również pani Katarzyna skarżyła się na bóle brzucha, niepokojącą wydzielinę z pochwy, niemożność oddania moczu i stolca. Ba, to był już trzeci tydzień po porodzie, a ona wciąż nie mogła usiąść!
Polecamy: Tak karmią w więzieniach! Lepiej niż w szpitalach? ZDJĘCIA
Wreszcie, obolała, 2 marca zgłosiła się na SOR w Inowrocławiu. Przyjął ją lekarz, któremu - to oczywiste - zrelacjonowała wszystkie swoje cierpienia. Nie uznał za właściwe wykonanie USG. Szybko zakwalifikował przypadek jako typową sytuację po porodzie. Z karty informacyjnej wynika, że usunął szwy z krocza i stwierdził, iż zagoiło się ono prawidłowo.
Ważne: Tych lekóww nie zażywaj! Mogą być niebezpieczne LISTA

21 marca pani Katarzyna "urodziła" w domu gazik! Jest przekonana, że to medycy pozostawili w niej opatrunek przy porodzie i zaszyli. Tego dnia znów zgłosiła się na SOR. Dopiero wtedy dyżurująca lekarka wykonała USG macicy oraz przebadała pacjentkę wziernikiem. Podczas badania stwierdziła "wystąpienie krwistej wydzieliny o nieprzyjemnym zapachu" i przepisała antybiotyki. Wtedy też dopiero pobrano pani Katarzynie wymaz z kanału szyjki macicy i sklepień pochwy.
Ważne: Tych lekóww nie zażywaj! Mogą być niebezpieczne LISTA
Reprezentujący panią Katarzynę prawnik z Torunia - adwokat Mariusz Lewandowski - jest przekonany, że personel szpitala odbierający poród nie zachował należytej staranności oraz reguł ostrożności wymaganych przy wykonywaniu swoich zadań. - Pacjentka została narażona na ryzyko zagrożenia zdrowia - podkreśla adwokat. - Pozostawienie w pochwie ciała obcego w postaci materiału opatrunkowego stworzyło stan zapalny pochwy, narażający pacjentkę na ciężki uszczerbek na zdrowiu. Przyjąć należy, że nieusunięcie gazika przed zaszyciem krocza stanowiło ryzyko powikłań i wystąpienia innych problemów zdrowotnych w postaci guzków, torbieli, zakażeń, ropni, martwicy, uszkodzenia narządów wewnętrznych, krwotoków czy nawet sepsy i zgonu pacjentki - dowodzi toruński adwokat Mariusz Lewandowski (na zdjęciu).
Polecamy: Tak karmią w więzieniach! Lepiej niż w szpitalach? ZDJĘCIA