Wypadek lub choroba za granicą mogą skończyć się rachunkami do zapłacenia, które znacznie uszczuplą nasz portfel. Jednak wielu Polaków nie ubezpiecza się przed wyjazdem z kraju.
<!** Image 2 align=none alt="Image 172705" sub="Coraz więcej osób na emeryturze wyjeżdża na zagraniczne wycieczki. Nie wszystkie pamiętają jednak o ubezpieczeniu / Fot. thinkstock">Wielu myśli, że mając Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego nie będą mieli problemów z leczeniem. Nic bardziej błędnego. EKUZ jest niezbędna przy wyjazdach na teren krajów Unii Europejskiej, ale to taki pierwszy krok.
<!** reklama>- Kilka lat temu byłam świeżo upieczoną emerytką, dzieci miałam już samodzielne - mówi pani Jadwiga z bydgoskiego Łęgnowa. - Trochę mnie poniosło i wyjechałam na trzy miesiące do pracy przy zbiorze truskawek w Hiszpanii. Grupa była mieszana. Praca nielekka. Trochę udało się zarobić. Raz dostałam zatrucia pokarmowego z wymiotami. Nie mogę narzekać. Szefowa zawiozła mnie do lekarza w pobliskim miasteczku, dostałam zastrzyk i jakieś lekarstwa. Nie zapłaciłam za to grosza. Wszyscy byliśmy ubezpieczeni, a dodatkowo jeszcze w Polsce opłaciłam sobie ubezpieczenie wypadkowe z polisą na 10 tysięcy euro, które, na szczęście, się nie przydało. Po powrocie z dochodów rozliczyłam się ze skarbówką, aby mnie komornik nie ścigał. Dzięki tej pracy mam emeryturę wyższą o 20 złotych miesięcznie.
Jedni jeżdżą do pracy, inni zaspokajać ciekawość świata.
- Kiedy przeszłam na wcześniejszą emeryturę, moja bratanica, a jedyna chrześnica, była rok przed maturą. Miała dobre świadectwa i pojechałyśmy na wycieczkę. Tanią, ale z ubezpieczeniem - wspomina Katarzyna Bielicka z Torunia. - Widziałyśmy zamki nad Loarą, Cannes, Lourdes, Awinion. Wdrapałyśmy się na wieżę Eiffla. Jedna z pań złamała rękę akurat w Lourdes. Francuski lekarz zrobił jej rentgen, założył ortezę i nie trzeba było dodatkowo płacić, dzięki temu, że do karty EKUZ, która była wtedy nowością, każdy dokupił polisę za kilka złotych na dzień.
Informacje o takich możliwościach nie są tajne.
- Każdy klient dostaje od nas informację, jakie ubezpieczenie oferujemy i że może je sobie podwyższyć. Nie wszyscy się na to decydują, ale to już ich świadomy wybór - twierdzi Tomasz Topoliński z Biura Podróży Itaka. - Natomiast uczestników trekkingowych wypraw w Alpy, a więc z podwyższonym ryzykiem, zachęcamy do skorzystania ze specjalnego ubezpieczenia o wyższej składce i wypłatach rzędu do 200 tys. zł z pomocą medyczną i ratownictwem górskim. Ostatnio problemem staje się natomiast ubezpieczenie od tzw. chorób przewlekłych. Wiadomo, że osoby starsze, z nadciśniem są mniej odporne na upały, trudy nurkowania w Hurghadzie. Jeżeli taka osoba będzie poszkodowana, ubezpieczyciel może jej odmówić wypłaty odszkodowania z powodu zatajenia informacji o stanie zdrowia. Warto o tym pamiętać - podkreśla Tomasz Topoliński.