W tym roku bydgoski zarząd dróg chce wybudować w Bydgoszczy kilka nowych tras rowerowych. Cykliści podpowiadają, jakich rozwiązań uniknąć, aby nie powstały z nich tory przeszkód.
<!** Image 2 align=right alt="Image 148170" sub="Nawierzchnia trasy rowerowej na ulicy Szubińskiej się sprawdza. Barierki,
zdaniem bydgoskich amatorów dwóch kółek, to rozwiązanie dyskusyjne. Fot. Tadeusz Pawłowski">Listę inwestycji otwiera kilometrowa ścieżka na ul. Spornej, która zostanie oddana do użytku jeszcze w tym roku. Powstaną także 9-km przejazd, łączący Myślęcinek i Fordon, 4-km droga wzdłuż bulwaru nadrzecznego (od mostu przy Unii Lubelskiej do mostu Pomorskiego) i 6,5-km odcinek drogi rowerowej w parku przemysłowym. Nowe przejazdy dla rowerzystów zostaną wybudowane przy ul. Ogińskiego (1 km), na Wyspie Młyńskiej (800 m), przy okazji przebudowy ul. Chodkiewicza (1,7 km od ul. Gdańskiej do ul. Wyszyńskiego) i modernizacji ul. Dworcowej (1,9 km). Ścieżek rowerowych doczeka się ul. Grunwaldzka (od ul. Bronikowskiego do ul. Kraszewskiego) oraz tzw. skarpa szwederowska (od ul. Stromej do ul. Kujawskiej). Drogowcy z dumą prezentują plany i zapewniają, że będą liczyć się z uwagami bydgoskich cyklistów.
- Rowerzyści mają zastrzeżenia do wyboru nawierzchni. Zależy im, aby nie była to kostka brukowa, tylko asfaltobeton, taki jak zastosowano na ulicy Szubińskiej - mówi Krzysztof Kosiedrowski z bydgoskiego ratusza.
Członkowie Stowarzyszenia „Rowerowa Bydgoszcz” nie poprzestają na konsultacjach i codziennie na własnych rowerach testują miejskie szlaki. Zmierzyli trakt rowerowy na Szubińskiej i napisali pismo do zarządu dróg, w którym wymieniają wady techniczne drogi.
<!** reklama>- Krawężniki są zbyt wysokie. W niektórych miejscach mają 7 cm, co stanowi barierę architektoniczną nie tylko dla rowerzystów, ale także dla osób starszych i inwalidów - mówi Łukasz Juszczak, prezes stowarzyszenia. - Barierki przy przystankach są dobrym rozwiązaniem, bo uniemożliwiają pieszym wejście na ścieżkę rowerową, ale stanowią problem, bo ograniczają swobodną jazdę. Rowery z szerszą kierownicą mogą się już nie zmieścić. Źle zsynchronizowane światła powodują, że tracimy czas. A przecież wybieramy dwa kółka, żeby go oszczędzić. Wysepki między pasami ruchu są zbyt małe - zwykły rower mieści się na niej, ale rowery trekkingowe już nie. - Szkoda, że ta droga rozpoczyna się na wysokości ul. Pięknej, bo pozostaje do pokonania nieszczęsny podjazd od placu Poznańskiego, gdzie jest pod górę, niebezpiecznie, a autobusy sapią za plecami - mówi Marcin Wasilewski.
Są takie ścieżki rowerowe w Bydgoszczy, których cykliści chcieliby się pozbyć. To między innymi droga, wiodąca ul. Peplińską i Twardzickiego w kierunku Fordonu. Pasy dla pieszych i cyklistów rozdziela słabo widoczna linia, namalowana farbą olejną. Nawierzchnia jest dziurawa, na trasie często parkują auta.
W oficjalnym piśmie do ZDMiKP stowarzyszenie proponuje, aby skreślić tę trasę z listy dróg rowerowych. Cykliści na razie nie doczekali się odpowiedzi.
Jeśli drogowcy będą konsekwentni w swoich postanowieniach i zrezygnują z nawierzchni brukowej, dobrym przykładem drogi rowerowej może być ul. Dworcowa. Plany Dworcowej przewidują wprowadzenie kilku istotnych rozwiązań - ruch aut ma być ograniczony do 20 km/h, ulicą będą mogły jeździć samochody o ciężarze do 3,5 tony, a co najważniejsze - przewiduje się też ograniczanie liczby miejsc parkingowych.
- W konsultacjach społecznych przedstawiamy pomysł, aby ruch rowerowy odbywał się na zasadach ogólnych - na tym samym pasie, co ruch samochodowy. To droga jednokierunkowa, ale można by umożliwić rowerzystom jazdę pod prąd. Takie rozwiązania stosowane są na Zachodzie i to się świetnie sprawdza i jest bezpieczne - bo rowerzyści i kierowcy widzą się wzajemnie.
Czy drogowcy wysłuchają uwag bydgoskich cyklistów i zastosują się do ich wskazówek? Wkrótce się o tym przekonamy.