Bydgoski Park Przemysłowo-Technologiczny chce budować inkubator przedsiębiorczości za 50 mln zł. Tymczasem nie potrafi sobie poradzić z zagospodarowaniem budynku po Technikum Chemicznym.
<!** Image 3 align=none alt="Image 189796" >
Podczas wczorajszego posiedzenia komisji przedsiębiorczości bydgoskiej Rady Miasta Łukasz Niedźwiecki, prezes Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego, po raz pierwszy mówił o planach spółki, dotyczących budowy inkubatora przedsiębiorczości.
<!** reklama>
Miałby to być nowoczesny budynek, w którym od idei do konkretu przedsiębiorcy mogliby realizować swoje pomysły.
- Mamy w Bydgoszczy kilka podobnych instytucji, ale są one przeznaczone głównie dla studentów - mówi Łukasz Niedźwiecki, prezes BPPT. - Nasz inkubator byłby przeznaczony dla młodych przedsiębiorców.
Idea obiektu jest rozległa - mają tam być pracownie, ale także przedszkole, bank, poczta, sauna i... gabinet odnowy biologicznej. Budynek miałby powstać w Myślęcinku, na terenach wystawienniczych. Jego koszt to ok. 50 mln zł.
- Jako park jesteśmy na ten cel w stanie wyłożyć najwyżej 30 mln zł - mówi prezes BPPT. Druga część środków finansowych ma pochodzi z Regionalnego Programu Operacyjnego, którym zarządza marszałek Piotr Całbecki. Niedźwiecki zapewnia, że rozmowy z Kujawsko -Pomorskim Urzędem Marszałkowskim toczą się cały czas. - W grę wchodzi pozyskanie środków finansowych, które nie zostały wykorzystane w bieżących projektach finansowanych z RPO - mówi prezes parku.
- Oczywiście popieram tę idee i życzę powodzenia, a marszałkowi, żeby znalazł pieniądze - mówi Jacek Bukowski, szef klubu radnych SLD.
Miasto stara się pomóc parkowi jak tylko może. Pod koniec maja na sesję Rady Miasta trafi dokument, w którym miasto wnosi aportem do parku działkę, leżącą na dawnym terenie Zakładów Chemicznych „Zachem”. Jest na niej szesnaście obiektów z okresu drugiej wojny światowej i resztki ówczesnej infrastruktury technologicznej. Działka jest warta ponad 8 mln złotych.
Tymczasem park - mimo ukończenia inwestycji drogowych, finansowanych w dużej części przez RPO, wciąż nie może sobie poradzić z opuszczonym budynkiem po Technikum Chemicznym, który stoi na jego terenie.
- To obiekt poszkolny, płacimy za niego podatek, a z roku na rok koszty rosną - mówi Niedźwiecki. - Wycofałem projekt adaptacji tego obiektu, bo okazało się, że budowa nowego będzie tańsza. Szukamy inwestora, ale to trudne zadanie, bo obiekt szkolny składa się głównie z korytarzy i klatek schodowych. Nawet po modernizacji zawsze będzie to była szkoła.
