Zanosi się na skandal, bo kuria diecezjalna w Bydgoszczy rozliczać się z Sajdakiem nie zamierza.
[break]
- Budowa szkoły została zakończona i całkowicie rozliczona w 2008 r. i do 2014 r. Nie zgłaszał pan żadnych braków w wypłaconych należnościach. Z uwagi na powyższe, sprawę uważamy za zamkniętą - informuje go ekonom ks. Przemysław Książek.
Przedsiębiorca nie kryje oburzenia. - Przez 20 lat byłem na każde zawołanie księży. Wystarczyło, że któremuś wysiadła kuchenka lub czajnik, a ja lub któryś z moich pracowników był tam w pół godziny, bez względu na porę - wyrzuca.
Uważał kurię za klienta godnego zaufania i spokojnie czekał na zapłatę, a teraz nie wyklucza, że złoży na nią doniesienie do prokuratury, bo czuje się urażony tym, jak go duchowni potraktowali.
- Wykonałem na zlecenie kurii całą instalację elektryczną w papieskiej szkole i kiedy padła propozycja, by za dodatkowym wynagrodzeniem przygotować piwnice pod kuchnię i stołówkę dla Caritasu, moi ludzie wykonali robotę, za którą nikt nie chce zapłacić - tłumaczy. Mówi, że wielokrotnie pracował dla kościoła za „Bóg zapłać”, ale tym razem łaskawości nie okaże, bo...
- To, co mnie spotkało, uważam za wyłudzenie! - oświadcza. - Caritas nie zawierał żadnych umów z panem Sajdakiem i nie jesteśmy stroną w jego sporze z kurią - jasno sprawę stawia ks. Wojciech Przybyła, dyrektor Caritasu.