Kiedy białoruska bezpieka szaleje, wyłapując przeciwników Łukaszenki, który wygrał kolejne wybory prezydenckie, na ogromną odwagę w tym zastraszonym kraju zdobył się młody Anton Bulakh.
To ratownik z Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych, który zaapelował do swoich kolegów, aby przypomnieli sobie o przyrzeczeniu i pokazali, że stoją przy społeczeństwie w dniu wyborów prezydenckich na Białorusi.
Zachowanie członka służby mundurowych uznano za pierwsze pęknięcie w dotychczasowym monolicie władzy. Nie wiadomo, czy wielu jego kolegów w mundurach posłucha apelu o tym, że służby stoją przy ludziach, służą całemu narodowi, a nie jednemu człowiekowi.
