Wyrok ogłoszony zostanie przez Sąd Okręgowy w Toruniu 3 marca. Wczoraj sędzia Igor Zgoliński zamknął przewód sądowy i wysłuchał mów końcowych.
Prokurator: winny
Przypomnijmy, że Remigiusz Dominiak oskarżony jest o dwa czyny: usiłowanie czynnej napaści na prezydenta RP (22 maja 2015 r. w Toruniu podczas wiecu wyborczego Bronisława Komorowskiego) oraz naruszenie nietykalności cielesnej policjanta.
Oskarżony od początku rozprawy nie przyznaje się do winy. Podkreśla, że - owszem - energicznie wybiegł z tłumu w kierunku prezydenta z podniesioną ręką. Miał w niej foliową reklamówkę z koszulką Pro life (z symbolem płodu i napisem: Ratuj mnie! www.stop-aborcji.pl). Jak tłumaczy, chciał ją wręczyć Bronisławowi Komo-rowskiemu i zapytać, czy i jak będzie chronił życie nienarodzonych.
Czytaj też: Okropna zbrodnia wstrząsnęła miasteczkiem
Wczoraj prokurator Magdalena Wójcikiewicz-Syczyło domagała się dla Remigiusza Dominiaka łącznej kary 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat próby i przeprosin dla pokrzywdzonych na pierwszej stronie ogólnopolskiego dziennika. A także - zapłaty 500 zł częściowego zadośćuczynienia dla policjanta oraz opłacenia kosztów sądowych.
- Gdyby nie zachowanie funkcjonariuszy BOR, doszłoby przynajmniej do naruszenia nietykalności cielesnej prezydenta RP. Warto tu zaznaczyć, że prezydent czuł się realnie zagrożony. W jego odczuciu oskarżony miał wobec niego wrogie zamiary - podkreślała wczoraj prokurator.
Obrońca 35-letniego torunianina w mowie końcowej wnosił o uniewinnienie.
Zobacz też
Gwiazdy Jazz Od Nowa Festival 2017 [ZDJĘCIA]
Czytaj dalej - kliknij poniżej:
Według adwokata Mariusza Treli sąd po pierwsze winien zwrócić uwagę na osobę oskarżonego.
- Mój klient to człowiek, który przeżył nawrócenie. Chłopak, który wchodził w kolizje z prawem, stał się uczciwym obywatelem, który postawił na rozwój i wykształcenie, ma żonę i dziecko. Jest ceniony przez pracodawcę (zagranicznego armatora), który wiedząc o toczącym się procesie zawarł z nim umowę o pracę na czas nieokreślony. (...) Mój klient mógłby być wzorem dla wielu innych ludzi - mówił obrońca.
Czytaj też: Poszukiwania Elwiry Olewińskiej
Według obrony tamtego majowego dnia Remigiusz Dominiak działał jak klasyczny ideowiec. Od ówczesnego przywódcy ruchu Pro life w Toruniu Rolanda Garwolińskiego otrzymał zadanie do wykonania: dotrzeć do prezydenta ze wspomniana koszulką i pytaniem. Zadanie potraktował jak misję. Nie miał zamiaru zrobić krzywdy prezydentowi, nie żywił do niego wrogich uczuć.
A odczucia Bronisława Komorowskiego i funkcjonariuszy BOR? Były subiektywne, determinowane przemęczeniem, stresem i wcześniejszą wiedzą o tym, że „w Toruniu będzie gorąco”.
Wyrok bez marynarza
Sąd Okręgowy w Toruniu zapowiedział publikację wyroku na 3 marca. Na sali zabraknie oskarżonego, ponieważ akurat będzie w rejsie. Wczoraj w ostatnim słowie Remigiusz Dominiak poprosił o uniewinnienie.
Zobacz też
Koniec procesu Remigiusza Dominiaka