W środę prezes GKS Katowice ujawnił korupcyjne bagno w poslkim futbolu. Niezbyt pochlebnie wyraża się także o Michale Listkiewiczu.
Nigdy nie przyjąłem od Mariana Dziurowicza żadnych pieniędzy, oprócz pensji, którą wypłacał mi jako prezes PZPN - oświadczył PAP obecny szef związku Michał Listkiewicz, któremu Piotr Dziurowicz, syn byłego prezesa PZPN Mariana Dziurowicza, zarzuca, że przyjmował od jego ojca łapówki jako sędzia piłkarski.
Dziennik „Fakt” napisał w czwartek, powołując się na słowa Piotra Dziurowicza, że: „Kasę za ustawienie spotkań brał także... Michał Listkiewicz, były sędzia, a obecnie prezes PZPN”.
Dziurowicz mowi: - Prześcigaliśmy się z ojcem w kupowaniu meczów. Byłem młody i chciałem się wykazać. Kiedy zaczynałem wszystko, to od ojca słyszałem, że Michał Listkiewicz, kiedy jeszcze sędziował, też brał kasę za ustawienie spotkań. I to od mojego ojca.
- Kiedy słyszy się takie rzeczy, to zbiera się na wymioty - powiedział PAP Listkiewicz. - Pan Piotr Dziurowicz mówiąc to hańbi imię swojego nieżyjącego ojca, osoby, która nie może się bronić. To podłość. I mówiąc takie słowa nie wystawia świadectwa mnie, ale sobie. To mały, podły człowiek.
Tylko pensja
- Oświadczam kategorycznie, że brałem tylko pensję, która należała mi się jako wiceprezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej - dodał Michał Listkiewicz i poinformował, że w najbliższym czasie zamierza wystąpić na drogę sądową przeciw Piotrowi Dziurowiczowi, który naruszył jego dobre imię.
- Do tej pory spotkałem się z nim może dwa, może trzy razy, przelotnie, gdzieś na korytarzu, bądź na stadionie. Teraz chętnie spotkam się w sądzie - podkreślił prezes PZPN.
Piotr Dziurowicz, prezes GKS Katowice SSA, od kilku miesięcy współpracuje z policją i prokuraturą w sprawie korupcji w futbolu. W obszernym wywiadzie, opublikowanym w środowym wydaniu „Gazety Wyborczej”, Dziurowicz przyznał, że od lat nie tylko znał mechanizmy korupcji, ale sam uczestniczył w procederze „ustawiania” wyników spotkań i przekupywania sędziów oraz piłkarzy. Wymienił nazwiska sędziów, trenerów i działaczy zamieszanych w korupcję oraz kwoty, jakie przekazywał arbitrom za „przychylność” podczas ligowych spotkań.
Zagraniczne rozjazdy
W drugiej części wywiadu, która ukazała się w czwartkowym wydaniu dziennika, krytykuje Listkiewicza za złe zarządzanie związkiem. - Nie da się rządzić, jeśli 200 z 365 dni w roku spędza się w zagranicznych rozjazdach - UEFA i FIFA - uważa Dziurowicz.
- Zarzut, że nie radzę sobie kierowaniem związkiem z powodu częstych wyjazdów zagranicznych pojawia się nie po raz pierwszy - przyznał Listkiewicz. - Chcę podkreślić, że wszyscy prezesi liczących się federacji piłkarskich wiele czasu spędzają w podróżach. Na swoje wyjazdy biorę urlop, PZPN za to nie płaci. A przy okazji wypełniania obowiązku delegata czy obserwatora FIFA lub UEFA lobbuję na rzecz polskiej piłki, nawiązuję kontakty, które owocują np. zaproszeniami dla polskich drużyn młodzieżowych na liczne turnieje. Jestem rozpoznawalny i dzięki temu sprawy polskiego futbolu są traktowane przychylniej. Pomogło to m.in. w przyznaniu naszemu krajowi organizacji finałów ME do lat 19 w 2006 roku, mam nadzieję, że pomoże też przy staraniu się o organizację, wspólnie z Ukrainą, finałów ME w 2012 roku.
Dziurowicz zarzuca też obecnemu prezesowi PZPN tolerowanie układów i koterii, mówiąc m.in.: - Listkiewicz utrzymuje się przy władzy, rozdając stanowiska i robi wszystko, by ludziom, którzy od lat żyją dzięki układom, nie stała się krzywda.
- To kolejna bzdura - twierdzi Listkiewicz. - Nie tolerowałem i nie toleruję układów w PZPN. Zwolniłem ze związku więcej pracowników niż chyba pięciu poprzednich prezesów łącznie. Wymieniłem czterech szefów Kolegium Sędziów. Przyznaję, że niektóre decyzje personalne nie były trafione, ale zawsze podejmowałem je w dobrej wierze, by związek funkcjonował lepiej i sprawniej.
- Myślę też, że pan Dziurowicz jest ostatnią osobą, która ma prawo się wypowiadać o zarządzaniu. To przecież on doprowadził do upadku dobrze prosperujący i wydawało się, że stabilny klub, za jaki uchodził GKS - dodał prezes PZPN.
Listkiewicz zapowiedział, że prawdopodobnie w przyszłym tygodniu odbędzie się zebranie zarządu związku. Przy udziale przedstawicieli Komisji Etyki PZPN i spółki Ekstraklasa SA, która ma przejąć kierowanie rozgrywkami ligowymi, władze związku mają podjąć decyzje, które uniemożliwią praktyki korupcyjne w polskim futbolu.