Mateusz Morawiecki o sytuacji we Francji: Czy taki obraz chcielibyśmy widzieć w Polsce?
Do przymusowej relokacji migrantów premier Mateusz Morawiecki odniósł się we wpisie zamieszczonym w piątek wieczorem na Facebooku.
Nawiązał w nim do swojego stanowiska w tej sprawie zaprezentowanego podczas konferencji prasowej podsumowującej dwudniowy unijny szczyt Rady Europejskiej. Szef polskiego rządu zwrócił uwagę, że prezydent Francji musiał wcześniej opuścić spotkanie unijnych przywódców.
– Prezydent Emmanuel Macron, z którym się dziś rano widziałem, musiał opuścić szczyt wcześniej po to, aby zajmować się tematami ogromnych zamieszek, płonących samochodów, opon, wybijanych szyb, kradzieży, rozbojów i bardzo wielu przestępstw, które teraz mają miejsce we Francji – powiedział.
– Plądrowane sklepy, dewastowane restauracje, podpalane radiowozy, barykady na ulicach ". Czy taki obraz chcielibyśmy widzieć w Polsce? Czy Polacy tego sobie by życzyli? – zastanawiał się Morawiecki.
– Myślę, że wszyscy Polacy odpowiedzą - również zwolennicy opozycji, że to nie jest obraz, który byśmy chcieli oglądać – dodał.
Premier podkreślał jednocześnie, że rząd chce podtrzymać bezpieczeństwo granic. – Bezpieczną politykę migracyjną, taką jaką prowadziła RP w ostatnich latach – powiedział.
Wskazywał też, że migracja wiąże się z handlem żywym towarem. – Handel żywym towarem odbywa się poprzez przemytników, różne organizacje pozarządowe, które napiętnowane zostały nawet w oficjalnych raportach wyprodukowanych w Brukseli, choćby Fronteksu – mówił.
– Nie chcemy takich scen na ulicach polskich miast – podsumował.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Premier ostrzega: Otworzymy drzwi i wpłynie cała rzeka nielegalnych migrantów
Szef rządu nawiązywał ponadto do konkluzji Rady Europejskiej z 2018 r. Jak mówił, była to odpowiedź na ówczesny kryzys migracyjny. Przypomniał, że w 2015 r. sytuacja była "niemal identyczna jak dzisiaj". Jak mówił, Rada UE postanowiła o przymusowej relokacji nielegalnych migrantów. – To jest polityka wymuszona na wielu krajach, w tym Europy Środkowej – mówił.
– Ostatecznie w 2018 roku przyjęto konkluzje, które do dzisiaj obowiązują. Z tamtych błędów wyciągnięto wnioski. Dzisiaj, jeśli nie zajmujemy się przyczynami nielegalnej migracji u ich źródeł, to stworzymy tylko wielką kulką śniegową kolejnych fal migrantów – ocenił. – Otworzymy drzwi, wpłynie cała rzeka nielegalnych migrantów, to z czym mamy dzisiaj do czynienia we Francji czy Szwecji – dodał.
PAP