
Dotarliśmy - dzięki Krzysztofowi Pietrzakowy, właścicielowi m.in. Tartaku Bydgoszcz - do protokołu z listą wad lodowiska. Czytamy w nim m.in., że ściana nad głównym wejściem nadawała się do całkowitego malowania od nowa, bo miała smugi i przebarwienia. Posadzka przy wejściu była popękana, wiatrołap miał dziury i nadawał się do wygładzenia, tak samo jak sufit nad bramkami wejściowymi.

Poziome belki wzmacniające fasadę miały ślady rdzy, w ścianach zdarzały się wystające gwoździe po szalunkach, słupy nie były wyszlifowane, więc wystawały z nich ostre krawędzie, przy wejściu na lodowisko była luźna balustrada, w kilku miejscach obiektu nie było wypełnionych dylatacji.

Z mocowania kabli do kurtyny wystawały jakieś elementy, kable wystawały też np. w... kasie.

W liczącym 43 strony protokole takich wad wyliczono 1297.