

Wszystko zaczęło się od żarówki
Od opatentowania żarówki, producenci prześcigali się w przedłużaniu jej żywotności. W 1924 roku trwałość żarówek wynosiła 2500 godzin. Jest to pewna data graniczna w historii przemysłu. Wtedy to bowiem producenci żarówek wspólnie uznali, że sprzedaż trwałej żarówki jest nieopłacalna – rynek zbyt szybko nasyci się niewymienialnym produktem. Właściciele największych firm ustalili, że maksymalna żywotność żarówki powinna wynosić 1000 godzin pracy – o 500 mniej niż produkt opatentowany przez Edisona! Klient powinien wymieniać żarówkę cyklicznie, co napędza zysk dla wszystkich firm. Mimo odkrycia spisku, sytuacja ta nie zmieniła się przez lata. Był to pierwszy przypadek, gdy firmy zaadaptowały celowe postarzenie produktu jako główny model biznesowy.

Metody uniwersalne
Najpopularniejszym sposobem postarzania produktów jest sprawienie, aby naprawa go była nieopłacalna. Części, które najczęściej wymagają wymiany lub naprawy, jak np. baterie w drobnej elektronice albo programatory w sprzęcie AGD, są tak wmontowane, aby ich wymiana była możliwie najtrudniejsza. Pojedyncze elementy bywają trwale sklejone lub zespawane z resztą produktu, aby nie dało się ich wymontować bez użycia siły fizycznej.

Puść oczko do klienta
Wydaje ci się, że planowe postarzanie dotyczy tylko elektroniki? Jednym z najczęściej postarzanych produktów są nylonowe rajstopy. To nie przypadek, że rajstopy i pończochy naszych babć wydawały się trwalsze. Badania przeprowadzone we Francji, gdzie rocznie sprzedaje się 130 mln par rajstop, wykazały, że przeciętna kobieta jest zmuszona wyrzucić je po 6 użyciach. Konsumentki deklarują, że co sezon kupują 10-11 par. Francuskie stowarzyszenia walczące z planowym postarzaniem, oskarżają producentów o świadome obniżanie jakości materiału, poprzez wielogodzinne namaczanie go w chemikaliach, które rzekomo mają go zmiękczyć i uczynić przyjemniejszym w dotyku.