<!** Image 3 align=none alt="Image 210263" sub="Collage: Kamil Mójta">
Nie da się ukryć, że zachodni pracodawcy lubią zatrudniać Polaków. Ci, którzy mają firmy w Polsce, płacą im o wiele mniej niż na Zachodzie. A na Zachodzie Polak się stara, bo zarabia więcej niż tutaj.
Wygląda na to, że wielki popyt na polskich pracowników zatrudnianych na Zachodzie już się skończył. Rynek w Wielkiej Brytanii i Niemczech już się nasycił, ci, którzy tam pracują, przez ostatnie lata dorobili się szacunku u zachodnich pracodawców. Kierownik magazynu pod Londynem opowiada: - Nawet się cieszę, kiedy mój przełożony zleca mi zadanie i mówi przy okazji, że woli, żebym ja to zrobił niż Brytyjczyk, bo będzie szybciej i lepiej. <!** reklama>
Lepiej z kobietami
- Nie da się ukryć, że polscy pracownicy są postrzegani przez zachodnich pracodawców bardzo dobrze - mówi Andrzej Matusewicz, dyrektor bydgoskiej loży Business Centre Club. - Wiemy o tym, bo stykamy się z pracodawcami z zagranicy. Polacy są postrzegani jako sumienni, uczciwi, otwarci na naukę, wydajni. To osoby, które chcą jak najlepiej poznać swoje miejsce pracy.
Od około 2-3 lat zapotrzebowanie na polskich pracowników utrzymuje się na tym samym poziomie, czyli dość wysokim. Wojewódzki Urząd Pracy w Toruniu dysponuje w tej chwili ponad stu ofertami pracy na zachodzie Europy.
- W dużej części to prace sezonowe, w szklarniach, przy sortowaniu owoców... - wymienia Paweł Ławański z toruńskiego WUP. - Z naszych obserwacji wynika, że do tego rodzaju prac częściej wybiera sie kobiety. Zachodni pracodawcy trochę obawiają się mężczyzn z Polski. Z mężczynami bywają kłopoty, mogą mieć problem z alkoholem i tym podobne...
Język to bariera
Ale nie tylko pracowników fizycznych szukają na Zachodzie. WUP w Toruniu oferuje pracę np. programisty komputerowego w Belgii, animatora kultury w Hiszpanii czy protetyka stomatologicznego w Niemczech. Niestety, dla polskich pracowników dość dużą barierą jest język, a w tej dziedzinie wymagania są coraz wyższe.
- Trudno, żeby specjalista ds. kontaktów z klientami z Europy, z wyższym wykształceniem, nie znał co najmniej języka niemieckiego i angielskiego - słyszę w bydgoskim Powiatowym Urzędzie Pracy.
Szukają przez Euresa
Warto wiedzieć, że oferty pracy od zachodnich - i także polskich - pracodawców trafiąją do ogólnoeuropejskiego, internetowego systemu Eures.
To portal publiczny, który polecamy, informacje i oferty zamieszczają w nim urzędy pracy z Europy, nie są to przypadkowe ogłoszenia - tłumaczy Tomasz Zawiszewski, dyrektor PUP w Bydgoszczy.
Erwin, bydgoski przedsiębiorca z Irlandii, który ożenił się i osiadł w Polsce, w Bydgoszczy, nie ukrywa, że polscy pracownicy cieszą się jego dużym zaufaniem. Jest też zadowolony z innego faktu - może im płacić o wiele mniej, niż zarobiliby na Zachodzie.
- Tam są o wiele wyższe stawki, ale to wynika z lepszej, ugruntowanej od lat sytuacji ekonomicznej - mówi.
Potwierdzają to pracownicy PUP w Bydgoszczy. - Wystarczy sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zachodnie koncerny lokują swoje fabryki w Polsce. Po to, żeby mniej płacić - mówią.
Polacy w przewadze
Dwa lata temu region West Midlands w Anglii przeprowadził ankietę wśród brytyjskich pracodawców, dotyczącą zatrudniania obcokrajowców. Okazało się, że na ponad 50 tysięcy obcych pracowników ponad 70 procent to Polacy. Szesnaście procent brytyjskich pracodawców stwierdziło nawet, że zatrudniło obcokrajowców, bo pracują ciężej niż Brytyjczycy.
Raport prawdę powie
Aż 71 proc. ankietowanych pracodawców potwierdziło, że jest „bardzo zadowolonych” z doświadczeń z imigrantami, a niecałe dwadzieścia procent „dość zadowolonych”. Niezadowolonych było tylko 4 proc przedstawicieli brytyjskich firm.
W raporcie Brytyjczycy przedstawili najważniejsze cechy Polaków pracujących na zachodzie Europy. Prawie 60 procent firm ceni ich pracowitość i obowiązkowość, jedna piąta podkreśliła rzetelność, a 14 procent - przede wszystkim za pracowitość i obowiązkowość. Dwadzieścia procent podkreśla rzetelność, zaś dokładność w wykonywaniu obowiązków - 14 procent.
