Pracownik Janikowskich Zakładów Sodowych zginął podczas czyszczenia wnętrza silosu. Został przysypany osadem po sodzie. To nie pierwszy w tym roku wypadek przy pracy w naszym regionie.
<!** Image 2 align=none alt="Image 177383" sub="Właśnie w tym silosie zginął 25-letni pracownik Janikowskich Zakładów Sodowych. Na pomoc ofierze wypadku i pozostałym poszkodowanym pospieszyli strażacy i policja Fot. nadesłane">Do tragicznego zdarzenia doszło kilka dni temu w Janikowie. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, dwaj mężczyźni przymocowani na linach czyścili wnętrze silosu z osadu po sodzie. Kiedy oderwał się płat złogu sodowego, 25-letni pracownik spadł i został przysypany. Mężczyzna zginął na miejscu. Drugiemu z robotników udało się o własnych siłach wydostać z wnętrza silosu. Na pomoc zasypanym pospieszyła trójka innych pracowników zakładu. Próbując wyciągnąć kolegów wdychali opary sody i z objawami podrażnienia układu oddechowego oraz zatrucia zostali przewiezieni do inowrocławskiego szpitala.
- Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia przyczyny i okoliczności tej tragedii. Na miejsce zdarzenia przybył także inspektor pracy - informuje oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Inowrocławiu, aspirant Izabella Drobniecka.
To nie pierwszy nieszczęśliwy wypadek w tym zakładzie. W maju dwóch pracowników zostało poparzonych podczas awarii kotła grzewczego w przyzakładowej elektrociepłowni. To nie jedyne zdarzenia w powiecie inowrocławskim. W kwietniu przy ulicy Jaśminowej w Inowrocławiu podczas prac wykopaliskowych na ulicy jeden z pracowników został przysypany ziemią. Przyczyną wypadku było złe zabezpieczenie wykopu. Z kolei w Zakładzie Energetyki Cieplnej z wysokości czterech metrów spadł mężczyzna, który wykonywał prace spawalnicze.
<!** reklama>Najczęściej do nieszczęśliwych wypadków przy pracy dochodzi jednak w rolnictwie. Parę miesięcy temu pod Złotnikami Kujawskimi zginął gospodarz, który przejeżdżał ciągnikiem przez niestrzeżony przejazd kolejowy. Nie zawsze wypadki przy pracy mają aż tak tragiczny finał. Często jednak zdarza się, że pracownicy doznają uszczerbku na zdrowiu bądź trwałego kalectwa.
- Około 60 procent wypadków w gospodarstwach rolnych to upadki z wysokości. Dochodzi do nich przez cały rok. Ostatnio jeden z rolników spadł z kombajnu podczas wykonywania prac polowych. W okresie żniw i zbioru roślin okopowych zdarzają się, niestety, także śmiertelne zdarzenia, związane z obsługą ciężkiego rolniczego sprzętu. W tym roku w powiatach inowrocławskim i mogileńskim takich sytuacji nie odnotowaliśmy, ale zbiory dopiero się rozpoczęły - mówi Krzysztof Czerwiński, z inowrocławskiego oddziału KRUS.
W minionym roku pod Mogilnem podczas pracy na polu młody chłopak, który przyjechał do krewnych na wakacje stracił rękę. W gminie Inowrocław rolnik podczas zbioru ziemniaków został wciągnięty przez maszynę i zmarł zanim zdążyła przybyć pomoc. Jeśli podczas policyjnego postępowania okaże się, że winę za śmierć czy uszczerbek na zdrowiu ponosi pracodawca, to zgodnie z artykułem 220 kodeksu karnego grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.