https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Praca za strawę i nocleg

Sławomir Bobbe
Kontrole inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy obnażają brak wyobraźni i bezmyślność pracodawców i samych pracowników.

Kontrole inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy obnażają brak wyobraźni i bezmyślność pracodawców i samych pracowników.

<!** Image 2 align=right alt="Image 132119" sub="16 lutego w Stryszku doszło do wypadku przy budowie wiaduktu - 26 ton żelastwa przygniotło dziewięciu pracowników Fot. Archiwum">Podczas kontroli przeprowadzonych przez PIP w Bydgoszczy nawet zaprawieni w bojach urzędnicy łapią się za głowy, gdy widzą niefrasobliwość w przestrzeganiu przepisów. Z pokontrolnych notatek inspektorów wyłania się rzeczywistość, której nie wymyśliliby dysponujący bujną wyobraźnią pisarze fantasy. Ot, choćby podżnińska wieś. To miejsce do prowadzenia działalności gospodarczej wybrał sobie obywatel Egiptu. Działalność była specyficzna - powypadkowe polonezy na miejscu rozbierano na części, towar lądował w kontenerach i płynął do Egiptu. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że dwójka Egipcjan zatrudniona w firmie pracowała... za nocleg i jedzenie. - Właściciel uznał, że skoro karmi i daje dach nad głową swoim pracownikom, nie musi im już płacić - mówi Katarzyna Pietraszak, rzeczniczka OIP w Bydgoszczy.

Oczy ze zdumienia inspektorzy otworzyli w jednym z zakładów stolarskich, w którym złamano chyba wszystkie przepis. Zastawione drogi ewakuacyjne, maszyny pracujące bez osłon, prowizorka w gniazdach elektrycznych, brak zaplecza sanitarnego i wiele, wiele innych uchybień. - Stolarz otrzymał nakaz zaprzestania działalności, został ukarany również mandatem w wysokości 2 tysięcy złotych - mówi Katarzyna Pietraszak.

<!** reklama>Nie zawsze inspektorom uda się zapobiec tragedii. W sierpniu zginął mężczyzna, który malował konstrukcję na wysokości 55 metrów. Choć miał niezbędny sprzęt zabezpieczający, nie przypiął się do słupa. Co z tego, że jego pracodawca został ukarany 1,5-tysięcznym mandatem, skoro życia mu to nie wróci?

Niebezpiecznie było też na terenie Zachemu. W wyniku zaniedbań na pracownika opróżniającego testowaną w firmie instalację wyciekło około 20 litrów substancji, która dotkliwie go poparzyła. - Często pracodawcy myślą, że „u nas się nic złego na pewno nie stanie” - mówi Katarzyna Pietraszak. - Najgorzej jest w przemyśle i handlu. To firm działających w tych branżach dotyczy najwięcej zgłoszeń, które są dla nas podstawą do interwencji.

Zupełnie inne zdanie na temat przepisów mają ci, którzy muszą się do nich dostosować. - Nie wiem, jaki wypadek przy pracy może zdarzyć się w sklepie z odzieżą. Mam tylko jedno wejście do lokalu, mimo to musiałem je oznaczyć jako wyjście ewakuacyjne i pół sklepu okleić strzałkami. W dodatku zmuszono mnie do wysłania jednego z pracowników na szkolenie przeciwpożarowe. Kosztowało mnie ponad 1500 złotych - narzeka bydgoski przedsiębiorca z branży tekstylnej. - Prowadzę trzy sklepy, ale wystarczy przeszkolić jednego człowieka. To absurd i wyciąganie pieniędzy od przedsiębiorców.

Sierpień pełen kontroli

  • przeprowadzono 355 kontroli
  • sprawdzono 343 pracodawców
  • wydano 66 decyzji o wstrzymaniu robót
  • 103 tysiące złotych - tyle wyniosła suma wystawionych mandatów
  • skierowano 19 wniosków do sądu
  • 3 wnioski trafiły do prokuratury
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski