https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powstała książka fantasy o Bydgoszczy. Akcja dzieje się w 999 roku

Krzysztof Błażejewski
Tadeusz Oszubski jest bydgoszczaninem w trzecim już pokoleniu.
Tadeusz Oszubski jest bydgoszczaninem w trzecim już pokoleniu. Fot. z archiwum autora
Dziś odbędzie się w Kujawsko-Pomorskim Centrum Kultury promocja nowej powieści Tadeusza Oszubskiego.

Kiedy i w jakich okolicznościach narodził się pomysł napisania tej książki?
Sam pomysł narodził się jakieś dwadzieścia lat temu. Wydawał mi się tak oczywisty i banalny, że byłem przekonany, iż nie warto się za to brać, bowiem prędzej czy później ktoś inny to zrobi, a na napisanie potrzeba było wiele czasu i trudu. Tak sobie wówczas założyłem. Teraz jednak, po latach, doszedłem do wniosku, że skoro nikt do tej pory tego nie zrobił, to przyszedł czas, abym zrobił to ja. A u progu moich inspiracji legło choćby to, że mit założycielski Bydgoszczy jest słaby i niewyraźny, rozproszony po opowieściach, więc należało ten mit literacko stworzyć. Uważam, że to należy się temu miastu, podobnie jak każdemu miastu. A ja jestem bydgoszczaninem już w trzecim pokoleniu.

Dlaczego ten mit postanowił Pan zaprezentować w wersji powieściowej, z elementami kryminału i fantasy?
Zwykle spisywaniem lokalnych mitów i legend zajmują się nauczyciele i historycy, a efekt ich pracy często nie ma nośnej formy. Uważam, że trzeba było dla Bydgoszczy stworzyć ciekawą i żywą opowieść w formie popularnej książki, dzięki której dawne legendy zyskałyby nowe życie. Dziś nie wystarczy sama treść. Musi być jeszcze nośna forma.

Czym jest zatem „Bydgostia” w odniesieniu do znanych już mitów?
To moja prywatna, subiektywna historia Bydgoszczy, oparta na elementach publikowanych już prac i legend. Opowieść w konwencji fantastyki historycznej, fantasy, próbująca odtworzyć świat sprzed ponad tysiąca lat.

To proszę teraz w skrócie zdradzić główny wątek i czas oraz miejsce akcji powieści.
Akcja toczy się w 999 roku. Młody człowiek, Sław Byd-gosta, musi stawić czoło wielkim wyzwaniom. Główna intryga to wątek kryminalny. Bohater obraca się zarówno wśród realnych postaci, jak i stworów z demonologii ludowej. Otaczają go tak chrześcijanie, jak i wyznawcy starego słowiańskiego Peruna. Tymczasem młodzieńcowi dotychczasowe życie wywraca się do góry nogami. W tajemniczych okolicznościach ginie jego ojciec. Sław musi ocalić swoją ojczyznę, zlokalizowaną nad Brdą i Wisłą w postaci Wyszogrodu i Bydgoszczy, musi odbić uprowadzoną i więzioną przez wodne stwory swoją ukochaną, walczyć oraz paktować z poganami, jak i stworami pochodzącymi z ludowych podań. Ma też swojego wyświęconego już wcześniej brata, który poprzez modlitwę zmaga się z czarami.
Chyba każdy autor ma swoją ulubioną scenę, którą stworzył w powieści. Jaka to jest scena w tym przypadku?
To wizyjna, malarska scena, w której człowiek przykuty metalowymi łańcuchami do słupa zaczyna lewitować w kierunku nieba. Łańcuchy te naprężają się wówczas mocno, następuje zmaganie się sił...

W powieści jest sporo realiów, czuć w niej też ducha innych czasów niż obecne, czasów wczesnego chrześcijaństwa. Takie przedstawienie świata wymaga sporej wiedzy...
W książce usiłowałem odtworzyć sposób myślenia ludzi żyjących w tamtej epoce. Odczuwali oni silnie świat poprzez swoją religię. To ona wyznaczała im rytm życia, inny był też wówczas sposób mierzenia czasu. By taki efekt uzyskać, musiałem sporo się naszukać informacji w różnych źródłach.

Jak udało się Panu sfinansować wydanie tej książki?
Dostałem na jej napisanie stypendium prezydenta Bydgoszczy. Wydawcą jest „FNTNP Legendaria” w ramach programu fundacji „Nasza tradycja - nasza przyszłość”, która ma na celu publikowanie książek o polskich tradycjach i legendach. Praktycznie cały pierwszy nakład został już rozdany, głównie do bibliotek. Ukaże się też wersja komercyjna „Bydgo-stii”.

Zapewne chodzi Panu po głowie już kolejna powieść o podobnej konwencji i tematyce...
Nie ukrywam, że mam już przemyślany projekt na kolejne dzieła dotyczące dziejów Bydgoszczy. Najwięcej zależeć będzie, oczywiście, od tego, czy czytelnicy zaakceptują „Byd-gostię”, czy książka się rozejdzie i jaka będzie jej recepcja.

A jeśli tak właśnie się stanie i wydawca zwróci się do Pana o następną powieść, to co Pan mu wówczas zaproponuje?
W dość oczywisty sposób nasuwa się myśl o kontynuacji „Bydgostii”, czyli następnej powieści, której akcja toczyć się będzie w Bydgoszczy w tak ważnym dla Polski roku 1000. 


Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski