https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powrót Jeffa Becka

Andrzej Szczepkowski
Jeden ze słynnej trójki najwybitniejszych gitarzystów lat 60. wywodzących się z Wielkiej Brytanii (obok Epicka Claptona i Jimmy’ego Page’a) po siedmiu latach wydał kolejny autorski album.

Jeden ze słynnej trójki najwybitniejszych gitarzystów lat 60. wywodzących się z Wielkiej Brytanii (obok Epicka Claptona i Jimmy’ego Page’a) po siedmiu latach wydał kolejny autorski album.

<!** Image 2 align=right alt="Image 150399" sub="Jeff Beck w akcji">Płyta „Emotion & Commotion” (Atco) może jednak niejednego zaskoczyć: jest stosunkowo mało rockowa.

Kariera Jeffa Becka to praktycznie nieustanne poszukiwanie i odkrywanie dla siebie wciąż nowych muzycznych lądów. Grał i tworzył już niemal wszystko: bluesrocka, hardrocka, wkraczał w rejony funky, jazzu i muzyki pop. Nie dziwmy się więc, że teraz przyszła pora na rzeczy bardziej stonowane, oparte często na orkiestrowych aranżacjach, a nawet na wycieczkę w krainę klasyki operowej.

Nowe oblicze artysty zwiastuje już początek płyty w postaci opracowanego jedynie na gitarę i smyczki utworu „Corpus Christi Carol”. Z delikatnością tego nagrania kontrastuje kolejny instrumentalny kawałek, hendriksowski „Hammerhead”, w którym znalazło się miejsce na orientalną nutkę. Nastrojowo i filmowo robi się podczas słuchania „Never Alone”, ale kolejny kawałek, cover starego hitu „Somewhere Over The Rainbow” to już popelina. Zresztą podobne, nawet bardziej mieszane odczucia miotały mną podczas lektury „Nessum Dorma”, arii z opery „Turandot” Giacomo Pucciniego.

Album „Emotion & Commotion” ma też nieco żywsze (oprócz „Hammerhead”), wokalne oblicze. Beck zaprosił do współpracy m.in. Joss Stone, która wykonała dwa utwory. Pierwszy to standard Screamin’ Jay Hawkinsa „I Put A Spell On You” (grupa CCR zrobiła to z większą ikrą), a drugi to świetny, pulsujący „There’s No Other Me”. Warto też wspomnieć o przesiąkniętej nostalgią kompozycji zamykającej album „Elegy For Dunkirk”, w której cudowną wokalizą popisała się Olivia Safe.

<!** reklama>„Emotion & Commotion” to płyta wybitnego gitarzysty, nie mogę więc nie rzec słówka o jego partiach. Te zaś są jak zwykle nienaganne, acz z czasem nieco denerwuje jednostajność w używaniu przez niego techniki slide. Na marginesie dodam, że David Gilmour jest w tym o niebo lepszy, bo wkłada więcej serca, a inwencją też Jeffa Becka przerasta. (3,5)

Ananke, następcy Abraxas

Ananke to nowy bydgoski zespół poruszający się w kręgu artrockowych klimatów. Powstał na gruzach znanej i lubianej formacji Abraxas. Na czele nowego zespołu stanęli Krzysztof Pacholski (instrumenty klawiszowe) i Adam Łassa (śpiew). Szerzej o grupie, jej członkach, debiutanckiej płycie i planach na przyszłość napiszę wkrótce. Dziś chciałbym rekomendować ich pierwszy bydgoski koncert, promujący album „Malachity” (Rock Serwis). Odbędzie się on w klubie „Kuźnia” 4 czerwca o godzinie 20.00 W roli suppotru wystąpi zespół Xanadu. Zapraszam!

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski