https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powolna i legalna śmierć

Katarzyna Oleksy
- Palacz cały czas siedzi na beczce z prochem, nigdy nie wie, kiedy wybuchnie - mówią lekarze o tych, którzy nie widzą świata poza fajkami. Radzą, jak najszybciej przejrzeć na oczy.

- Palacz cały czas siedzi na beczce z prochem, nigdy nie wie, kiedy wybuchnie - mówią lekarze o tych, którzy nie widzą świata poza fajkami. Radzą, jak najszybciej przejrzeć na oczy.

<!** Image 3 align=right alt="Image 125731" sub="Każdy palacz wie, ile przyjemności daje zaciągnięcie się dymem. Ten, kto nie pali, nie wyobraża sobie gorszego smrodu / Fot. Dariusz Bloch">

Dla tych, którzy nie wyobrażają sobie życia bez dymka, parę faktów: rocznie 100 tysięcy osób umiera na skutek chorób wywołanych przez nikotynę. Jeden papieros zawiera 4 tysiące związków toksycznych i nie wiemy, jakie schorzenia spowodują one w naszym organizmie. Podstępnie skupiają się one na tych organach, które są najsłabsze. Potem możemy usłyszeć wyrok: przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP), rak płuc, rak szyjki macicy... To tylko niektóre z „efektów ubocznych” dymiącej przyjemności.

Organizm osoby, która dziennie pochłania jedną paczkę za sprawą zawartego w papierosach polonu (jedna ze wspomnianych 4 tys. toksyn) jest tak napromieniowany, jakby prześwietlał się rentgenem 20 razy w ciągu roku... - Palenie to długa, powolna i legalna śmierć, na skutek chorób, które ono wywołuje - mówi Lucyna Weroniczak, terapeuta w Poradni Pomocy Palącym przy Kujawsko-Pomorskim Centrum Pulmonologii.

<!** reklama>Czy wakacje to dobry czas na zerwanie z nałogiem? - Dla jednych bardzo, dla innych wręcz przeciwnie. Pierwszej grupie wakacje kojarzą się z rowerem, sportem, działką, przebywaniem na świeżym powietrzu. Inni z kolei jadąc na urlop myślą: dlaczego mam sobie nie zapalić? Niesięgnięcie po papierosa to dla nich kara, a urlop to przecież czas przyjemności - wyjaśnia specjalistka.

Jeśli mamy mocne postanowienie poprawy, możemy zgłosić się do poradni, w której pracuje nasza rozmówczyni (dane teleadresowe w pasku). Tu uzyskamy profesjonalną pomoc psychologiczną i farmakoogiczną, bo właśnie takie połączenie przynosi efekty leczenia. Lucyna Weroniczak zaznacza, że nie ma jednej recepty dla wszystkich uzależnionych. Do każdego podchodzi się indywidualnie.

<!** Image 4 align=right alt="Image 125731" >Komu na Wilczak za daleko, może wstąpić na spotkanie na ul. Lipową, gdzie na uzależnionych od nikotyny czeka Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. - Najbliższy kurs będzie prawdopodobnie w styczniu. Spotkania trwają pięć dni, podczas których mówimy o silnej woli, ale też radzimy, na przykład, jak nie przytyć w trakcie zrywania z nałogiem. Do tego dochodzi, oczywiście, garść praktycznych informacji, jak osłabić chęć sięgnięcia po papierosa - opowiada pastor Piotr Zawadzki. Ile osób przychodzi na spotkania? - Niestety, ostatnio coraz mniej, średnio to około 20 osób. Można powiedzieć, że w przypadku 80 proc. z nich spotkania przynoszą zamierzony efekt. Zdarzają się też tacy, którzy przychodzą kilka razy. Ale gdy nie zapalą chociaż przez jeden dzień kursu, to dla nas już sukces - mówi pastor Piotr Zawadzki. Zupełnie inne metody stosuje się w prywatnym gabinecie „BRT”. Tu lekarze posługują się specjalistycznym sprzętem. - To nowatorska metoda. Do maszyny wkładamy niedopałek, pacjent ma w ręku elektrodę. Falami odwróconymi oczyszczamy organizm pacjenta z nikotyny. W efekcie, takiej osobie po prostu nie chce się palić. Inne substancje smoliste wydali z czasem - wyjaśnia Marek Witasik, właściciel.

Jeśli ktoś twierdzi, że wsparcie nie jest mu potrzebne, może sięgnąć po dostępne w aptekach plastry i tabletki. - To tak zwana nikotynowa terapia zastępcza. Pozwala palaczowi, zwłaszcza w pierwszym okresie, zwalczyć głód nikotynowy. Jest w nich nikotyna, która ten głód łagodzi, pozbawiona jest jednak wszystkich szkodliwych związków, które są w papierosach - wyjaśnia Lucyna Weroniczak. Poleca ten sposób zerwania z nałogiem zwłaszcza tym, którzy próbują to zrobić po raz pierwszy. Jest jednak spora grupa, której to nie wystarczy - uzależnienie od nikotyny jest tak silne, jak od amfetaminy czy heroiny. Tego uzależnienia nie można wyleczyć - można je zaleczyć długotrwałą abstynencją. Każdy dzień bez fajki to prawdziwy sukces, o zaleczeniu jednak możemy mówić, dopiero wtedy, gdy palacz nie sięgnie po nią przez rok.

 


Fakty. Silna wola wystarczy?

Tak zwana silna wola to zagadnienie bardzo złożone. Chcemy zerwać z nałogiem, w porządku, ale zadajmy sobie pytanie, co za tym stoi. Bo jeśli chcemy to zrobić, ponieważ rzucił kolega, nie uda nam się. Największa skuteczność zrywania z jakimkolwiek nałogiem jest wtedy, gdy otrzemy się o sytuację kryzysową, najczęściej są to problemy zdrowotne. Mój dziadek rzucił palenie po 40 latach z dnia na dzień, właśnie ze względu na zdrowie. To, czy stawić czoło problemowi samemu czy w grupie, jest sprawą indywidualną. Jesteśmy ludźmi, mamy silną, ale i wolną wolę, łatwiej byłoby, gdyby ktoś kazał nam z nałogiem zerwać. Ale to zależy od nas. Nie ma jednak w psychologii rozwiązań szablonowych. Można walczyć z nałogiem małymi kroczkami, jednak gdy się z czymś oswajamy, motywacja spada. Często w takich sytuacjach zostawiamy sobie „furtki” i po 2 miesiącach potrafimy zapalić, na przykład, przy grillu. W tym wypadku jestem zwolennikiem radykalnego rozwiązania.

Dr Wojciech Gulin,
psycholog, prodziekan Wydziału Pedagogicznego KPSW

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski