Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posag dla Zawiszy

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Jeszcze trzy tygodnie temu rozważania o piłkarskiej ekstraklasie w Bydgoszczy wydawały się marzycielstwem. „Zawisza stracił, ale zyskał” - takim paradoksem w tytule zaskakiwał po 28. kolejce ligowej nasz sprawozdawca, podsumowując mecz, w którym zawiszanie ledwie zremisowali z przedostatnim w tabeli KS Polkowice.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw.jpg" >Jeszcze trzy tygodnie temu rozważania o piłkarskiej ekstraklasie w Bydgoszczy wydawały się marzycielstwem. „Zawisza stracił, ale zyskał” - takim paradoksem w tytule zaskakiwał po 28. kolejce ligowej nasz sprawozdawca, podsumowując mecz, w którym zawiszanie ledwie zremisowali z przedostatnim w tabeli KS Polkowice. Po tym „zyskownym” remisie Zawisza spadł na piąte miejsce, dając się przegonić Bogdance Łęczna, a o dwa punkty wyprzedzając Kolejarza Stróże. Liderująca w tabeli Termalica Bruk-Bet Nieciecza była wtedy o sześć oczek przed Zawiszą.

Dziś, gdy na dwa meczem przed końcem Zawisza jest na drugim miejscu w tabeli, każdemu chyba kibicowi piłki w Bydgoszczy plącze się po głowie myśl: Może jednak? W tej sytuacji zasadne staje się także poważne biznesowe pytanie: Czy stać nas na ekstraklasę i kto za nią zapłaci?

Nieprzypadkowo wymieniłem w pierwszym akapicie nazwy kilku klubów, na których nie tylko młodzież może się uczyć geografii: KS Polkowice, Bogdanka Łęczna, Kolejarz Stróże, a także lokujący się obecnie na ósmym miejscu w pierwszoligowej stawce Ruch Radzionków, bliski uratowania się przed degradacją Dol- can Ząbki i wreszcie niedawny lider: Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Sprawdźmy liczbę mieszkańców miejscowości, które są siedzibą tych klubów. Ząbki - 28 tysięcy dusz, Polkowice - 22 tysiące, Łęczna - 20 tysięcy, Radzionków - 17 tysięcy i dwie... wsie, nawet nie siedziby gminy: 2,5-tysięczne Stróże oraz licząca 725 mieszkańców Nieciecza.

<!** reklama>

Dokładna liczba mieszkańców Niecieczy jest szeroko znana dzięki trzystronicowemu reportażowi w „Polityce”, który ukazał się w tym tygodniu. Dowiadujemy się z niego, że Nieciecza ma stadion na 2000 miejsc plus 224 krzesełka, w tym 60 skórzanych - w loży VIP. Stadion otaczają kukurydziane pola, ale klub, jak i cała wieś, żyje nie z kukurydzy, lecz z kostki brukowej, pustaków z gazobetonu, żwirowni i ostatnio paneli słonecznych. Cały ten interes od lat osiemdziesiątych rozkręca wokół Niecieczy rodzina Witkowskich - zdaniem „Polityki”, jedna z najbogatszych w Polsce, lecz stroniąca od dziennikarzy i dlatego nieobecna w rankingach milionerów i na plotkarskich portalach. To pierwszy sposób na piłkarski wyczyn - prywatna pasja poparta wielkimi, prywatnymi pieniędzmi. Podobnie wygląda to w podwołomińskich Ząbkach, gdzie klubowi prezesuje Sławomir Doliński, właściciel potężnej firmy deweloperskiej Dolcan. W takiej sytuacji finansowe możliwości właściciela wyznaczają też pułap awansu. Nikt chyba nie wierzy, że Termalica przypadkowo przegrała ostatnie trzy kolejne mecze, zsuwając się na finiszu poniżej poziomu awansu.

<!** Image 2 align=none alt="Image 189660" sub="Radość po środowym zwycięstwie Zawiszy nad Pogonią. Fot.: Tymon Markowski">Nieco inny pomysł obrazuje Kolejarz Stróże. U podstaw jego rozwoju leży upór Stanisława Koguta - „solidarnościowego” lidera kolejarzy, od trzech kadencji malowniczego senatora PiS w okręgu nowosądeckim. To on skrzyknął sponsorów, którzy zdecydowali się ponieść Kolejarza do I ligi.

Historia profesjonalnego futbolu w Radzionkowie (do 1998 roku była to dzielnica Bytomia), Łęcznej (w sezonie 2002/2003 drużyna zawędrowała aż do ekstraklasy) i Pol- kowicach jest raczej znana: węgiel na Śląsku, węgiel na Lubelszczyźnie i miedź pod Legnicą.

Wśród rywali Zawiszy są jeszcze kluby z dwóch dużych miast - Szczecina i Gliwic. Czy duży może więcej? Tak i nie. Nie wiem, jak klub dogaduje się ze sponsorami w Gliwicach, za to wiem nieco o tych układach w sąsiednim Chorzowie - mateczniku, było nie było, aktualnego wicemistrza kraju. Otóż Ruch pożera tam niemal wszystkie pieniądze, jakie miasto i poważniejsi lokalni sponsorzy mogą i chcą lokować w sport. Dlatego przed tegorocznym finałem rozgrywek ekstraklasy wielu niefutbolowych działaczy sportowych modliło się o to, by Ruch spadł z podium, najlepiej poza strefę europejskich pucharów, bo inaczej pochłonie jeszcze więcej. I nie wymodlili. W następnym sezonie Ruch ponoć tylko w miejskiej kasie 110-tysięcznego Chorzowa ma zaklepane 800 tysięcy złotych, trzy razy więcej niż przed rokiem.

Czy i w Bydgoszczy będziemy mieli taki problem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!