<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/czarnowska_ewa.jpg" >
Mechanizm tego przestępstwa jest tyleż perfidny, co okrutny. Wymierzony w najstarszych, żeruje na ich uczciwości
i... uczuciowości. Przestępcy dzwonią do seniorów, podają się za wnuczków (lub innych młodych członków rodziny), mówią, że potrzebują nagle pieniędzy i trzeba je natychmiast przekazać „koledze”. Starsi ludzie bezgranicznie kochają bliskich, wieść o kłopotach krewnego denerwuje ich tak bardzo, że często nie tylko nie rozpoznają w rozmówcy obcych, ale - chcąc nieść natychmiastową pomoc - wyjawiają mnóstwo szczegółów na swój temat... Nie tylko w tych emocjach, starej daty ludziom nie mieści się w głowie, że ktoś może być tak zły, by ich okraść. Często z życiowych oszczędności. Ten patent nie jest nowy, ale ciągle zadziwiająco skuteczny.
<!** reklama>
Policja stara się na ten temat mówić wiele, dociera do zainteresowanych na przykład przez Kościół (niestety, byłam kiedyś świadkiem takich porad z ambony. Nie było szansy, by coś z nich zrozumieć. Jałowo czytane, źle zredagowane, nie mogły trafić do odbiorcy). Podaje też - choćby dziś za pośrednictwem „Expressu” - budujące, działające na wyobraźnię przykłady, że sporo starszych państwa stawiło złodziejom odpór. Przez czujny telefon do krewnych, przez zgłoszenie mundurowym, itp. Mimo wszystko jednak - najlepiej będzie, gdy sami wytłumaczymy to zagrożenie i zasady postępowania naszym mamom i tatom w podeszłym wieku. Kiedyś oni tłumaczyli nam, dla naszego dobra, czego i kogo należy się wystrzegać. Teraz - dla naszego dobra - dają się złapać w pułapkę. Czas na rewanż dzieci.