W sobotni wieczór dyżurny myszkowskiej komendy otrzymał zgłoszenia, że na torowisku w Poraju w pobliżu niestrzeżonego przejazdu kolejowego zostały rozłożone przeszkody, na które najechał pociąg osobowy relacji Gliwice- Częstochowa. Policjanci przybyli na miejsce znaleźli leżące na torach betonowe bloki i znak kolejowy.
Jak ustalili śledczy pociągiem tym podróżowało ponad 100 osób. Poza uszkodzeniami lokomotywy na szczęście nikt nie doznał obrażeń. W związku ze zdarzeniem utrudnienia na szlaku trwały kilka godzin.
W niedzielę myszkowska policja otrzymała kolejne zgłoszenie, że w tym samym miejscu znowu nieznani sprawcy ułożyli przeszkody- tym razem kamienie. To zmusiło załogę pociągu Intercity relacji Zwardoń-Warszawa do zatrzymania składu.
- Śledczy pracujący nad tą sprawą wpadli na trop dwóch mieszkańców Choronia. Okazali się nimi 15 i 16-latkowie, którzy tego samego dnia zostali zatrzymani. Chłopcy trafili do policyjnej izby dziecka. Wczoraj usłyszeli zarzuty spowodowania niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowy - mówi Barbara Poznańska, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie.
Chłopcy przyznali się do winy i tłumaczyli to jako głupi i nieprzemyślany żart. O ich dalszym losie zadecyduje teraz sąd rodzinny. Jednak to nie jedyne konsekwencje tych wybryków, gdyż koszty, jakie poniosła przez to kolej, mogą obciążyć rodziców nieletnich.