Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomóżmy dzieciom zmarłej Mariki Dzioby! Jest zbiórka i licytacje. "Zapewnijmy im bezpieczeństwo"

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Marika Dzioba zmarła 21 września br. Ponad rok walczyła o życie po tym, jak w maju 2021 roku jej własny mąż podciął jej gardło. Mężczyzna po tym popełnił samobójstwo. Na świecie zostało dwoje dzieci, w wieku 7 i 14 lat. Ruszyła fala pomocy...
Marika Dzioba zmarła 21 września br. Ponad rok walczyła o życie po tym, jak w maju 2021 roku jej własny mąż podciął jej gardło. Mężczyzna po tym popełnił samobójstwo. Na świecie zostało dwoje dzieci, w wieku 7 i 14 lat. Ruszyła fala pomocy... fb (wszystkie fot.)
Ponad rok trwała dramatyczna walka o życie 33-letniej Mariki Dzioby, którą zabić usiłował mąż. Niestety, 21 września Marika odeszła. Zostały jednak jej dzieci, na rzecz których od razu wolontariusze z Aleksandrowa Kujawskiego uruchomili zbiórkę pieniędzy. Setki ludzi już pomagają. Dołączmy!

Zobacz wideo: Pensja minimalna w 2023. Będzie dwukrotna podwyżka

od 16 lat

W maju 2020 roku Marikę Dziobę ciężko ranił nożem i zostawił w kałuży krwi jej własny mąż. Potem popełnił samobójstwo. Ten dramat wydarzył się w Kościelcu pod Inowrocławiem. Matka dwójki dzieci przeżyła, ale wskutek niedotlenienia mózgu i ciężkich urazów żyła na granicy. Nie mówiła, nie ruszała się, z coraz większym trudem oddychała.

Polecamy

Rehabilitacją córki zajęła się pod Aleksandrowem Kujawskim jej matka, Marzena Suska. Ona też zajęła się 7-letnim wnukiem i 14-letnią wnuczką. Przez ponad rok tysiące ludzi wspomagało zbiórki i licytacje na rzecz rehabilitacji Mariki i remontu domu. To najjaśniejsza strona całej sytuacji. Niestety, 21 września br. Marika zmarła - w szpitalu na Bielanach w Toruniu, po wyczerpującej walce lekarzy o jej krtań, tchawicę, każdy oddech.

Wolontariusze z Aleksandrowa Kujawskiego błyskawicznie podjęli decyzję: pomagać trzeba dalej. Tym bardziej, że tego też oczekiwali dotychczasowi pomocnicy. Patrycja Latek założyła na portalu Pomagam.pl zbiórkę "Dzieci straciły rodziców - pomocy". Tylko przez pierwszych kilka dni wpłat dokonała tutaj ponad setka darczyńców.
Link do zbiórki TUTAJ

Kolejne osoby kontynuują licytacje przedmiotów i usług na facebookowej grupie "Odrobinę radości dla dzieci Mariki-licytacje".
-Założyłam zbiórkę z myślą o dzieciach i mamie Mariki, która teraz na swoich barkach ma wszystkie obowiązki związane z wychowaniem oraz utrzymaniem swoich wnuków. Zapewnijmy im zabezpieczenie finansowe na dalsze życie. Każda złotówka to dla nich teraz ogromne wsparcie - apeluje Patrycja Latkowska.

Poznaj ciekawe grupy lokalne na Facebooku:

Wzruszona matka Mariki: "Zrobię wszystko, by wychować wnuki na dobrych ludzi"

Matka Mariki nie kryje wzruszenia. -Kochani! Tak trudno ubrać w słowa to, co czuje matka po stracie dziecka, o które tak bardzo walczyła. Rozpacz, którą wywołała ta tragedia jest wielka. Marika odeszła, ale zostały jej dzieci - moje wnuki. Kocham je bardzo i zrobię wszystko, żeby wychować je na dobrych i wspaniałych ludzi. Marika by sobie tego życzyła - podkreśla Marzena Suska.

Marika Dzioba zmarła 21 września br. Ponad rok walczyła o życie po tym, jak w maju 2021 roku jej własny mąż podciął jej gardło. Mężczyzna po tym popełnił samobójstwo. Na świecie zostało dwoje dzieci, w wieku 7 i 14 lat. Ruszyła fala pomocy...

Pomóżmy dzieciom zmarłej Mariki Dzioby! Jest zbiórka i licyt...

Matka z całego serca dziękuję za ten ogrom pomocy, który już do rodziny trafił. Przypomnijmy, że za życia Mariki Dzioby zbiórkę na portalu Siepomaga.pl wsparły tysiące osób. Zebrano łącznie ponad 300 tys. zł. Pieniądze były jednak systematycznie wydawane na rehabilitację (potrzebnych było minimum 4 tys. zł miesięcznie) oraz remont domu, który dostosować trzeba było do potrzeb osoby niepełnosprawnej oraz zamieszkania w nim dwójki dzieci. Dziś z tej kwoty zostało niewiele.

Polecamy

Tymczasem przed panią Marzeną trud wychowania dwójki wnuków. Przyjmując z dziećmi córkę pod swój dach zrezygnowała z pracy. Teraz przed nią nie tylko długa droga do zapewnienia im fizycznego bezpieczeństwa, ale i w miarę możliwości - odzyskania psychicznej równowagi. Wiele osób od razu pojęła, że będzie się to wszystko łączyć także z rosnącymi potrzebami materialnymi.

"Kochani, dziękuję Wam z całego serca, że byliście i jesteście z nami. Jeśli możecie, pomagajcie. Dobro wraca. Te dzieci dają mi siłę każdego dnia, by iść dalej" - te wzruszające słowa Marzena Suska zamieściła na facebookowej grupie z licytacjami.

Każdy chętny do pomocy może dołączyć do grupy i brać udział w licytacjach, z których każda złotówka pomoże dzieciom Mariki Dzioby. Oczywiście, można też po prostu dokonywać wpłat na wspomnianą wyżej zbiórkę na portalu Pomagam.pl.

Zobacz koniecznie

Tragiczna historia, o której trudno zapomnieć. Dzieci straciły oboje rodziców

Kościelec - mała wieś pod Inowrocławiem. Tutaj mieszkała 32-Marika, jej o pięć starszy lat mąż Maciej oraz ich dwoje dzieci: 14-letnia obecnie córka i 7-letni syn. Co 30 maja 2021 roku popchnęło Macieja do ataku na żonę, nie wiadomo. W medialnych przekazach pojawiał się motyw zazdrości i wątek narkotyków.

Tamtej niedzieli dnia w domu doszło do awantury. Mąż chwycił za nóż i rzucił się na żonę. Usiłował jej podciąć gardło. Tego ostatecznie do dokonał, ale zadał Marice liczne i poważne ciosy nożem. Gdy do Kościelca przyjechało pogotowie, kobieta leżała w kałuży krwi, a jej serce nie biło. Cudem należy nazwać to, że ratownicy i lekarze w inowrocławskiej lecznicy przywrócili jej funkcje życiowe.

Szał, w którym musiał działać Maciej, doprowadził go na tory kolejowe w niedalekim Dziarnowcu. Mężczyzna popełnił samobójstwo poprzez rzucenie się pod pociąg w niedalekim Dziarnowie. Tymczasem jego żona walczyła o życie...

Zobacz koniecznie

Marika Dzioba najpierw hospitalizowana była w Inowrocławiu. Tutaj uratowano jej życie. Potem był zakład specjalistyczny w Toruniu, gdzie początki rehabilitacji były naprawdę obiecujące. Następnie Mariką, a także jej dziećmi, zajęła się Marzena Suska - matka.

Pod dachem matki pod Aleksandrowem Kujawskim trwała systematyczna rehabilitacja w warunkach domowych. Niestety, ostatnie miesiące były już walką o życie 33-latki. - Było to dla nas wszystkich bardzo trudne. I bolesne, bo Marika po prostu się dusiła. Wiemy od lekarzy, że nie było już ratunku - mówiła "Nowościom" tuż po śmierci córki pani Marzena. Od razu dodając, że teraz z całą mocą skupi się, podobnie jak inni członkowie rodziny, na otoczeniu opieką wnuków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo