
Tomasz Czachorowski
Niestety, nigdy się nie dowiemy, jak chłopaki Adama Nawałki zagrałyby w półfinale.
Polska-Walia! Miesiąc temu trudno było sobie wyobrazić takie zestawienie, ale było ono na wyciągnięcie ręki (niestety, bramkarza).
I pomyśleć, że Portugalczycy, dawniej nazywani „Brazylijczykami Europy” mogą zameldować się w finale, a nawet zdobyć złoto, nie wygrywając żadnego meczu po 90 minutach!
A walijskie „Smoki”? To Gareth Bale i kilkunastu jego anonimowych kolegów. Tak bywa.
Mimo ćwierćfinałowego niedosytu tym razem hasło „Polacy, nic się nie stało!” oraz podtrzymywanie na duchu Kuby Błaszczykowskiego przy powitaniu naszych „Orłów” na Okęciu nie było nie na miejscu.
A po rzutach karnych w wykonaniu Niemców i Włochów nie mamy się czego wstydzić. Nasze „jedenastki” to było mistrzostwo Europy albo nawet świata!
I jeszcze jedno, nasi piłkarze przez te trzy tygodnie we Francji zrobili więcej dla kraju niż niektórzy politycy przez całą swoją karierę.