Synowie byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz brali udział w zgrupowaniu narciarskim w Suchem pod Poroninem w powiecie tatrzańskim, chociaż żaden z nich nie posiadał licencji Polskiego Związku Narciarskiego. A tylko taki dokument pozwala w czasie obowiązujących obostrzeń korzystać w ten sposób ze stoków narciarskich. O sprawie poinformował w środę TVN24.
Była wicepremier w rozmowie z dziennikarzem TVN24 zaznaczyła, że nie wie, dlaczego "nie ma chłopców w PZN". "Po startach wszyscy mieli licencję. Dziękuję za zwrócenie uwagi" - napisała w SMS.
7 stycznia, gdy TVN24 kontaktuje się ponownie z byłą wicepremier, ta podaje numery licencji, które mają jej synowie. Okazuje się, że rzeczywiście numery w wykazie Polskiego Związku Narciarskiego pojawiły się na stronie - wcześniej ich nie było.
PZN: Synowie Jadwigi Emilewicz nie mieli licencji
Przewodniczącego komisji licencyjnej PZN Jakuba Michalczuka poinformował w rozmowie z TVN24, że wnioski o przyznanie licencji synom Jadwigi Emilewicz "są datowane na 7 stycznia" i tego dnia licencje zostały przyznane i od tego dnia obowiązują.
- Po wglądzie do pełnej dokumentacji mogę potwierdzić, że 7 [stycznia - red.] mieliśmy u siebie wniosek i on został tego samego dnia wprowadzony do systemu. 6 [stycznia - red.] było wolne. Biuro nie pracowało, a kurierzy nie jeździli - wyjaśnił Michalczuk, cytowany przez stację.
Jak dodał, badania lekarskie i przelewy były datowane na 7 stycznia. Tymczasem Jadwiga Emilewicz napisała w wiadomości do TVN24, że jej dzieci brały udział w zgrupowaniu w Suchem w dniach 2-6 stycznia.
PiS rozważa zawieszenie Emilewicz
Zanim informację potwierdził Polski Związek Narciarski, Jadwiga Emilewicz wydała oświadczenie, w którym stwierdziła, że nie zlekceważyła zaleceń rządu.
"Wszyscy ponosimy koszty działań mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa. Uważam, że decyzje rządu są słuszne i w pełni się im podporządkowuję. Żadnym swoim działaniem nie lekceważę apeli rządu, ani tym bardziej rządowych rozporządzeń. Jeszcze raz podkreślam, że moi synowie trenują narciarstwo alpejskie i przebywali na szkoleniu przygotowującym do zawodów. Jako rodzic i ich opiekun byłam tam z nimi, ale w żaden sposób nie naruszyłam rządowych wytycznych" - napisała była wicepremier.
- Jeśli to prawda, to bardzo przykre zdarzenie - tak sytuację w rozmowie z TVN24 skomentował wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
Dopytywany, co dalej z posłanką klubu PiS, odpowiedział:
- Zawieszenie jakieś.
