Polski marynarz znajduje się wśród sześciu osób porwanych przez piratów w Zatoce Gwinejskiej. Pracowali oni na obsługiwanym przez Greków kontenerowcu na wodach międzynarodowych - poinformował rzecznik duńskiego wojska. Jednostka, która jest pod banderą Liberii została zaatakowana w poniedziałek.
W polskim MSZ powołano sztab kryzysowy w tej sprawie. Warszawa jest w stałym kontakcie z Kopenhagą. Duńska fregata, działająca w tamtym rejonie, wysłała helikopter, aby pomóc ratować kontenerowiec, który został zaatakowany przez piratów koło wyspy Bioko, terytorium należącego do Gwinei Równikowej.
Helikopter podążał za jednostką z sześcioma zakładnikami na pokładzie, gdy płynął w kierunku delty Nigru. Potem zatrzymał się po dotarciu do nigeryjskich wód terytorialnych, gdzie nie wolno mu operować, powiedział rzecznik agencji Reuters.
Kontenerowiec o nazwie Tonsberg płynął pod banderą Liberii i jest obsługiwany przez Conchart Commercial, grecką firmę.
W październiku Dania wysłała fregatę Esbern Snare do Zatoki Gwinejskiej. W zeszłym miesiącu załoga tej jednostki zastrzeliła czterech piratów na wodach południowej Nigerii i przetrzymuje na pokładzie czterech innych piratów schwytanych podczas operacji.
Stanowisko polskiego MSZ
"Ministerstwo Spraw Zagranicznych otrzymało informacje o uprowadzeniu członków załogi statku Tonsberg w Zatoce Gwinejskiej i potwierdza, że jedną z porwanych osób jest obywatel RP. MSZ nawiązało kontakt ze służbami dyplomatycznymi innych krajów oraz armatorem, a Minister Spraw Zagranicznych powołał międzyresortowy zespół koordynujący działania. Ze względu na charakter sprawy i kwestie bezpieczeństwa resort nie może w tej chwili udzielić bardziej szczegółowych informacji" - poinformowało MSZ.
