Słowacja? To nie hokej
Gdyby nasza reprezentacja rozpoczynała właśnie mistrzostwa w hokeju na lodzie, to o wyjściu z grupy moglibyśmy raczej tylko pomarzyć. Na szczęście to piłka nożna i nasi rywale - szczególnie Słowacy, piłkarsko są od nas na papierze gorsi. To w piłce często nie odgrywa większej roli - szczególnie na turniejach, ale w poniedziałek powinno. Nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów.
Reprezentacja Polski zameldowała się w Hotelu Astoria w Sankt Petersburgu:

Nasi poniedziałkowi rywale przygotowują się do turnieju w Rosji (okolice Sankt Petersburgu) i nie muszą latać tyle, co my, ale tak samo jak my, nie mogli odbyć ostatniego treningu na Gazprom Arenie. Trenowali w niedzielę na bocznym stadionie Zenita. Dla Słowaków mecz z Polską jest również kluczowy, biorąc pod uwagę, że ostatnie spotkanie grają w Sewilli o godzinie 18, gdzie w czerwcu w takich terminach panuje temperatura ok. 35-40 stopni Celsjusza. Naszym południowym sąsiadom w takich warunkach i do tego z takim rywalem wywalczyć punkty będzie niezwykle ciężko. A Hiszpania ma do Sevilli dwie godziny i panujące tam temperatury nie są jej obce. My z La Furia Roja zagramy godzinowo nieco później, bo w sobotę o 21, ale jest to niewielkie pocieszenie.
Jednostki są, a drużyna?
Patrząc na przewidywany skład Słowaków, to rywale mają czym zagrozić, ale też są wielką niewiadomą. W meczach sparingowych dwa razy zremisowali - 0:0 z Austrią i 1:1 u siebie z Bułgarią. Zatem bardzo podobnie jak my.
Patrząc na przewidywany skład gości, to w bramce powinien zagrać 29-letni Martin Dubravka z Newcastle, który jest solidnym golkiperem (rezerwowym jest dobrze znany Dusan Kuciak). Obrona to głównie doświadczenie - 34-letni Pekarik z Herthy, 35-letni Hubocan z Omonii Nikozja, gwiazda Interu Mediolan - Milan Skriniar i... dobrze znany w Poznaniu Lubomir Satka z Lecha Poznań. Podopieczni Stefana Tarkovica grają w defensywie w bloku złożonym z czterech obrońców. W pomocy Słowacy będą liczyć na ozdrowiałego Marka Hamsika czy Juraja Kuckę. Problemem jest atak, gdzie może wystąpić dobrze znany w Polsce... Ondrej Duda. Nasi rywale nie mogą z przodu liczyć na taką gwiazdę jak Robert Lewandowski, ale patrząc po ostatnich perypetiach kadry Sousy, to mocniejszym punktem rywali jest właśnie defensywa i gra z kontry.
A my?
My mamy swoje problemy. Pomijając już liczne loty oraz kontuzje, to jesteśmy wielką niewiadomą. Możemy równie dobrze zawieść, albo zagrać turniej życia. Na kadrę Sousy dużo osób nie stawia, ale kompromitacja będzie nie do przyjęcia. Portugalczyk może się cieszyć, że Polska jest w grupie E i miał nieco więcej czasu na przygotowanie zespołu. Sousa poszedł tym sposobem do pracy z reprezentacją, co... Luiz Felipe Scolari w 2004 na ME w Portugalii. Sousa wówczas był w tym sztabie Brazylijczyka i pomysły w Opalenicy były zaczerpnięte właśnie z tamtego okresu. Czy to pomoże? Na pewno poprawił się klimat wokół kadry, a tego chciał Zbigniew Boniek. Teraz do tego potrzebne są jeszcze wyniki.
Piękna Gazprom Arena
Polacy w niedzielę o 13.45 wylecieli z Gdańska do Petersburga. W hotelu Astoria oddalonym o około 4 kilometry od stadionu na Wyspie Kriestowskiego, zameldowali się ok. 18 czasu lokalnego. Piłkarze cieszyli się, że naszą
drużynę przywitali fani. - Słyszeliśmy śpiewy, więc to nas cieszy, że będą kibice na stadionie. Będzie też mój brat, który przyjechał - mówił Grzegorz Krychowiak.
Trener Sousa przyznał, że skład poda drużynie dopiero na ostatniej odprawie, bo... - Mam jeszcze jeden lub dwa znaki zapytania - podkreslał.
- Patrząc na nasze możliwości w ofensywie jestem przekonany, że my będziemy strzelać bramki. Jeżeli jednak chcemy osiągnąć sukces to musimy grać lepiej w defensywie i jesteśmy w stanie to zrobić - dodawał Krycha. - Pewne postępy było już widać, jak na przykład z Rosją, ale niestety rywale oddali jeden strzał i zdobyli jedną bramkę.
Reprezentacja Polski na mistrzostwach Europy rozegra w fazie grupowej najwięcej meczów (dwa) w Rosji, a konkretnie na Gazprom Arenie - jednym z najdroższych stadionów w całej Europie. Jak podał na Twitterze Wojciech Frączek, dla naszej reprezentacji będzie to pierwszy w historii mecz w Sankt Petersburgu.
Obiekt położony w północnej Rosji podczas całego Euro 2020 będzie gościł siedem spotkań (mecz Rosja - Belgia już za nami)- tak samo jak podczas mistrzostw Świata sprzed trzech lat. Więcej meczów podczas Euro rozegranych zostanie tylko na Wembley - osiem. W tym roku w St. Petersburgu swoje spotkania rozegrają dwie grupy (B - z gospodarzami i nasza - grupa E), a do tego jeden z ćwierćfinałów.
Ostatecznie może być tak, że na Euro zagramy w Rosji aż trzy spotkania, bo jeśli awansujemy z drugiego miejsca i przejdziemy 1/8 finału (wówczas mecz w Kopenhadze zagramy z drugim zespołem grupy D), to trzeci raz w ciągu kilku dni wrócimy na mecz do Rosji - 2 lipca o godz. 18.
Na Euro mecze zespołów grających w Rosji będzie mogło obejrzeć 30500 kibiców, czyli ok. 49 proc. zajętości trybun, zgodnie z decyzją lokalnych władz. Miejmy nadzieję, że w poniedziałek my Polacy „zaprzyjaźnimy się” z Gazprom Areną.
Zobacz też:
Sztab szkoleniowy reprezentacji Polski jest w cieniu selekcj...
Piłkarze reprezentacji Polski wyszli na boisko w ulewie. Zob...
Kibice na meczu Polska - Islandia w Poznaniu [GALERIA]