Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska Liga Konfliktów. Gwiazdy biorą się za łby, a koszykówka cierpi

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Mateusz Ponitka jest w tej chwili najlepszym polskim koszykarzem
Mateusz Ponitka jest w tej chwili najlepszym polskim koszykarzem Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press
Każdy pomysł na basket jest cenny, bo dyscyplina jest w odwrocie i wciąż szuka swojej szansy na rozwój. Tymczasem w Polsce te pomysły nie są źródłem twórczej dyskusji, ale powodem do kłótni i wyśmiewania w mediach społecznościowych. Polska koszykówka osiąga mistrzostwo jedynie w kwestii kreowania tematów zastępczych.

Polskiemu basketowi brakuje ostatnio sukcesów, ale konfliktami i wzajemnymi pretensjami mógłby obdzielić kilka innych dyscyplin. Te najgłośniejsze w ostatnich latach to niechęć do siebie braci Mateusza i Marcela Ponitki, prezes PZKosz Radosława Piesiewicza kontra Marcin Gortat, ten ostatni zaczął teraz drzeć koty z Mateuszem Ponitką.

Mateusz Ponitka rzetelnie przygotował się do odpowiedzi. W poniedziałek pojawił się na specjalnej konferencji prasowej, na której m.in. odpierał zarzuty Marcina Gortata. Ten wcześniej nie mógł darować Ponitce, że nie zrezygnował gry w Zenicie od razu po agresji Rosjan na Ukrainie.

Koszykarz przypomniał kilka kontrowersyjnych wypowiedzi Gortata sprzed dekady: - Brakuje mi charakteru? Zagrałem 126 meczów w reprezentacji Polski. Chciałem zapytać pana Gortata: gdzie był jego charakter w trakcie Eurobasketu 2013., kiedy zabronił nam rozmów z polskimi dziennikarzami? Albo w trakcie mistrzostw 2011 r., kiedy jego ubezpieczenie w NBA było ważniejsze od gry w reprezentacji? - dopytywał się Ponitka.

Dość absurdalnie brzmiały zarzuty, że Gortat miał swój udział w załamaniu kariery torunianina Przemysława Karnowskiego. - Marcin wziął go pod swoje skrzydła i, mówiąc brutalnie, zostawił go ze wszystkim samego. Pokazał mu świat wielkiej koszykówki, ale nie miał siły, chęci, charakteru, by zachęcić chłopaka do pracy. I przez to, że Przemek zamiast być wsparciem dla kadry, borykał się z kontuzjami - przekonywał Ponitka.

Najmocniejszy cios (i to taki poniżej pasa) koszykarz wymierzył na sam koniec. - Brałem udział w treningach NBA. Wiem, jak wygląda proces skautingu. Teraz nie dziwię się, że Marcin Gortat ma ksywkę "Polski Młot".

Swoje trzy grosze dorzucił Radosław Piesiewicz, który także znajduje się w ostrej opozycji wobec środowiska wokół Gortata i Waczyńskiego. - Można być królem Twittera, jak Marcin Gortat, albo królem parkietu, jak Mateusz Ponitka - to jedna z wypowiedzi szefa polskiego basketu, który raczej powinien chyba łagodzić konflikty i szukać porozumienia, zamiast dorzucać drewna do ognia.

A szkoda, bo pierwsza część spotkania Mateusza Ponitki była rzeczowa i pozwoliła zrozumieć kibicom, dlaczego koszykarz był zmuszony zagrać w barwach Zenita Sankt Petersburg już po wybuchu wojny na Ukrainie.

- Od pierwszego dnia wojny starałem się rozwiązać umowę z Zenitem. To był jednak kontrakt gwarantowany z obu stron na dwa kolejne lata. Musiałem zagrać w meczu w Moskwie, ale nie byłem obecny duchem na parkiecie. Po tym meczu spotkałem się po raz kolejny z menedżerem klubu i udało nam się porozumieć w sprawie rozwiązania kontraktu. Jestem przeciwny rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wspieram mentalnie i materialnie Ukrainę i osoby związane z Ukrainą - podkreślił Ponitka.

Cała poniedziałkowa konferencja była idealnym odzwierciedleniem tego, co dzieje się z polskim basketem. Targanym konfliktami, wzajemnymi żalami, mniej lub bardziej wydumanymi pretensjami. Cierpi na tym reprezentacja (konflikt braci Ponitków, brak składzie od lat doświadczonego Waczyńskiego), cierpią kluby, jak choćby Twarde Pierniki, które nie bez ingerencji z zewnątrz straciły strategicznego sponsora, bo były właściciel klubu Maciej Wiśniewski miał inną wizję rozwoju koszykówki w Polsce.

Każdy pomysł na basket jest cenny, bo dyscyplina jest przecież w odwrocie. Tymczasem w Polsce te pomysły nie są źródłem twórczej dyskusji, ale powodem do kłótni i wyśmiewania w mediach społecznościowych. W efekcie pozbawiona długofalowej wizji rozwoju liga bije smutne rekordy w niskiej oglądalności telewizyjnej, kilka klubów wciąż boryka się z zaległościami, pieniędzy i gwiazd w składach jest coraz mniej. Do tej pory cieplejsze kolory na tym obrazie malowała reprezentacja, ale projekt odmłodzenia składu Igora Milicicia na razie grozi nam spadkiem do europejskiej III ligi.

Zamiast jednak szukać rozwiązań tych licznych problemów, głównym tematem dyskusji pod hasztagiem "plkpl" w najbliższych tygodni będzie awantura Ponitki - najlepszego obecnie naszego gracza i Gortata - wciąż najbardziej rozpoznawalnego koszykarza w Polsce.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polska Liga Konfliktów. Gwiazdy biorą się za łby, a koszykówka cierpi - Gazeta Pomorska